Tuesday, April 10, 2007

Kinga Dunin ZADYMA

Zbiory felietonów już raz w prasie drukowanych zawsze pachną podróżami i pieniędzmi. Wydaje się je po to, by objechać Polskę przy okazji spotkań autorskich, no i sprzedać książkę, by zarobić. Jeśli to pierwsze bywa zwykle uciążliwe, choć autorska próżność często zostaje w ten sposób zaspokojona, drugi powód publikacji felietonów zebranych sprawia już tylko przyjemność. Jest i zamysł trzeci: krótki gazetowy żywot tekstu przedłużyć w formie tomu, układając jednokolumnowe formy w jeszcze bardziej znaczącą całość. Możemy wtedy liczyć na osiągnięcie celu artystyczno-historycznego: zapisać czasoprzestrzeń.

Notatki Kingi Dunin z „Wysokich obcasów” spełnią wszystkie oczekiwania. Wydane pod tytułem „Zadyma” wzbogacą i autorkę, i obraz świata, w jakim żyjemy. Znalazły się tutaj ostre Duninowe polemiki, z których krytyczka, socjolożka, feministka słynie, nie brakuje komentarzy-obserwacji, na które warto zawsze zwracać uwagę, nie zawsze się zgadzając. Wśród nich np. tekst „Wszyscy jesteśmy pedofilami” o dreszczyku przyjemności wzbudzanym przez tabloidowe fakty z kryminalno-medialno-seksualnego życia Rzeczpospolitej Dwulicowej. Tytuł, nawiązujący do filmu Marka Koterskiego, określa ulubiony chwyt erystyczny Kingi Dunin: prowokację. W odróżnieniu jednak od prowokacji stosowanych przez polityków, autorka „Zadymy” nie używa języka agresji, woli kłującą ironię, równie czytelną a subtelniejszą. Dunin zazwyczaj wie więcej od swojego czytelnika (czytelniczki), ale przemądrzała nie jest. Oczywiście, potrafi pouczać, jak we fragmencie „Od rzemyczka do Giertycha”: „Powstrzymaniu agresji lepiej służą psycholodzy i rozmaite zajęcia dla młodzieży niż organizowanie dętych patriotycznych obchodów”. Potrafi też zostawić miejsce do dyskusji. Nikt nie posądziłby ją o akceptację pomysłów Romana Giertycha jako ministra edukacji, a przecież czytamy: „Dobrze by było, gdyby za protestami w sprawie Giertycha poszedł namysł na temat tego, czego w szkole chcemy, a nie jedynie, kogo nie chcemy”.

Jedno z najciekawszych polskich piór publicystycznych w swoich najlepszych tekstach uderza w obie strony tzw. dyskursu publicznego, bo obie strony mają udział w kształtowaniu rzeczywistości, która nie podoba się nikomu. Lewicowo i ateistycznie zdeklarowana Kinga Dunin zauważa i rozumie ludzi noszących koszulki z napisem „Nie płakałem po Papieżu”, co może szokować wielu. Jej odpowiedź na wątpliwość związaną z ogłaszaniem inności, zrozumieć łatwo: „chodziło o zwrócenie uwagi na fakt, łatwy do przegapienia, że tacy też istnieli”. Ujmując się za mniejszością, której należy się prawo do zamanifestowania siebie, autorka wszędzie szuka i często znajduje punkt widzenia umożliwiający poszerzenie tematu. Felieton wielkanocny „Tylko kurczaczki?” kończy wyznaniem: „A pytanie, czy jest jakieś życie po śmierci, wydaje mi się ciekawsze niż o to, czy istnieje pokolenie JP II”.

Z jednej strony Dunin jest niebezstronną kronikarką polskiego życia, z drugiej próbuje od konkretu doraźności to życie uwolnić. W felietonie mieszanie światów raczej przeszkadza, rozmydlając przedmiot sporu. W książce, choćby felietonowej zbiorówce, znaczy. Jedni powiedzą, że w ringu pani Kingi nie przewidziano miejsca na wersję przeciwnika, inni zauważą próbę ogarnięcia wątków narodowej rozmowy. Dla jednych Dunin pozostanie zadymiarą, inni docenią błyskotliwość i talent. Wszyscy powinni się zgodzić w jednym. Gdy autorka „Zadymy” wyraża obawę o powrót cenzury, szkicując futurystyczny obraz „Manify 2013”, kiedy „każdy tekst musi zostać zaakceptowany przez Radę do spraw Wolności Publikacji i Widowisk”, staje w polu troski o dobro wspólne. O wolność, której mogłoby zabraknąć, gdyby. Gdyby nie wolność, którą mamy.
GRZEGORZ CHOJNOWSKI
.............................................................................................
Kinga Dunin ZADYMA, Wydawnictwo Literackie, 2007