Monday, March 30, 2015

PPA: GALA, GŁUPTASKA, NUT FERMENT, ale najlepsze WIELKIE PRZEMÓWIENIA


Czytam w stołecznej Wyborczej: - Ani niesmaczne, ani smaczne. Ot, zapychacz żołądka, który w nocnych sytuacjach okołoklubowych pochłania się nawet z pewną satysfakcją - pisze w recenzji restauracji Manekin Maciej Nowak. We Wrocławiu pan Maciej miał więcej szczęścia. Gala, którą prowadził z Jeremim, synem Moniki i Pawła Strzępka-Demirskich, była ważnym i jasnym punktem Przeglądu Piosenki Aktorskiej. Mimo że mroczną stronę także współczesnego nam świata pokazywała. W koncercie pt. PROSZĘ PAŃSTWA, BĘDZIE WOJNA Nowak dał popis. A to i tak tylko początek.


Poza wyraźnie niedysponowanym Gienkiem Loską wszystkie wykonania wnosiły do Strzępkowej Gali coś wyjątkowego, osobnego, najczęściej wzruszającego, czasem porywającego. Najmocniej wdarły mi się w pamięć: Alona Szostak w rosyjskich rytmicznych szlagierach z antywojenną WOJNĄ Pugaczowej na czele, niesamowity Marcin Czarnik w żarliwym proteście Tuwima i grupy Akurat o ekonomiczno-elitarnych przyczynach zbrojnych zbrodni, Marek Piekarczyk jako bezradny tata robiący dziecku schron ze swoich ramion (piękny tekst Loebla do muzyki Nalepy) i Michał Szpak, czyli pograniczna płciowo postać w mocnej GODZINIE W Lao Che. Przy piosence Szpaka można sobie wyobrazić istnienie LBGT-owskiej kompanii biorącej udział w ewentualnej kampanii wrześniowej. Była i świetna Alicja Majewska, niezwykła Gołda Tencer w kiedyś lekturowym, dziś zapomnianym wierszu Broniewskiego (BALLADY I ROMANSE). I tak dalej. Na scenie scenograficzny pastisz kołobrzeskich festiwali, na widowni łezka, łza, uśmiech, lecz żadnej euforii, bo wojna jednak tuż obok. Zasłużone i oczywiste owacje na stojąco. Również dla orkiestry złożonej z fantastycznych wrocławskich muzyków związanych z Capitolem i NFM-em oraz doskonałego Chóru Con Brio pod kierownictwem Małgorzaty Podzielny. Całość pewnie poprowadził Adam Lepka.

Zabrakło emocji na GŁUPTASCE Jerzego Bielunasa wg powieści Swietłany Wasilienko. Mimo starań Kingi Preis i Małgorzaty Hajewskiej-Krzysztofik, formy chóru Oktoich i muzycznej inwencji Mateusza Pospieszalskiego z zespołem, znużenie stylem tego spektaklu szybko o sobie dało znać. Za dużo reżyser chciał pokazać, za bardzo dopasować się do multimedialnego nurtu w teatrze, wmawiając sobie grę na narracyjne ekwiwalenty. Tymczasem niepotrzebne te ekrany, gdy ma się taki temat, tekst i aktorki. Przedobrzenia i slogany zgubiły GŁUPTASKĘ, choć przedstawienie to przyzwoite i może być grane regularnie.

Na tej samej Scenie Ciśnień 36. PPA kończył się NUT FERMENTEM, czyli muzycznym tokszołem, szóstym w cyklu. Świątecznym o tyle, że zobaczyliśmy same gwiazdy: Bartosza Porczyka, Justynę Szafran, Legitymacje. Konrad Imiela bardzo udanie rozgrywał rolę na dwa fronty, usłyszeliśmy coś na serio, coś na zabawnie, zdradzono nam parę przyjacielskich sekretów (quiz: co to jest kółko życia na urodzinach u dyrektora Capitolu, który poleciał kiedyś na Solny po bukiet dla młodziutkiej Justyny wygrywającej PPA CYGANERIĄ, a ona tego n i e  p a m i ę t a ?). Fermentował piękny duch naigrywający się z wysokiej litery Sztuki, ukazując chwilami i litery cztery. Bezpretensjonalny i bezpieczny był to wieczór, podskórnie tylko sugerujący: tak się chcemy bawić; swaboda i mir zamiast absurdalnej wymiany ognia i ofiar.


Dwa dni wcześniej piętro wyżej brzmiało podobne przesłanie, lecz wyrażone inaczej. Poważnie, ideowo. WIELKIE PRZEMÓWIENIA w reż. Radosława Rychcika, wg scenariusza Joanny Zdrady, złożone z zaangażowanych mów Indian, Ghandiego, Kennedy'ego, kongresowego Wałęsy, ale też trzynastogrudniowego Jaruzelskiego, oscarowego Wajdy czy gubernatorskiego Schwarzeneggera, naprawdę wgniotły mnie w czerwony capitolowy fotel. Celująco wypowiadane i wyśpiewywane przez młode artystki na muzyce grupy Natural Born Chillers błyskotliwie i wprost sformułowane słowa o wolności, pokoju, zmęczeniu walką, solidarności przypominały o tym, jak łatwo poukładać ten zawikłany w indywidualne ambicje świat, jak prosto polityczne komplikacje obrócić o oś i pojąć, co jest ważne, choć - niestety - przemówienia to tylko zdania, zdania. Od Heleny Sujeckiej poprzez Emose Uhunmwangho, Misię Furtak, Anię Rusowicz, Annę Mierzwę, Annę Gorajską, Paulinę Przybysz, Ilonę Ostrowską do Heleny Sujeckiej szła wiadomość jedyna: Nie ma zgody na wojnę. Tak podsumował tegoroczny PPA jego nowy szef Cezary Studniak, celnie po sobotnim koncercie galowym życząc wszystkim odwagi w spojrzeniu na wydarzenia bliższe nam i dalsze. Mamy jedno zadanie: nie dać się omamić i oszukać, nie wpaść w pułapkę konieczności poparcia konfliktu. Już lepiej zamówić coś w warszawskim Manekinie, którego bardzo by pewnie nam brakowało, gdyby.

"Nie nasz zawód zabijać, nie nasza miłość cekaemy" - jak nadzwyczajnie śpiewał Mariusz Benoit podczas Gali (tekst Adama Kreczmara). No a jeśli przyjdą podpalić dom?
GCH
Zdjęcia: ppa. wroclaw.pl

Tuesday, March 10, 2015

Filip Zawada POD SŁOŃCE BYŁO (Rozmowa)


Ta książka Filipa Zawady mnie wreszcie w całości zdobyła. Wiersz już nie działa na niżej podpisanego tak jak kiedyś, ale coś, co układa się w spójną, sensowną całość zawsze. POD SŁOŃCE BYŁO to szczery, przefiltrowany (czytaj: wzmocniony) zapis emocji i doświadczeń trzydziestoparolatka. Bardzo ciekawego trzydziestoparolatka. To jest właśnie męskość w postaci życiowej. I kawał doskonałej literatury!

ROZMOWA Z PISARZEM

Kultura DAB+ Teatr/Muzyka


Mnóstwo gości i tematów z audycji Radia Wrocław Kultura: debata, zapowiedzi, recenzje, komentarz:

Warto posłuchać