Wednesday, November 19, 2014

RADIO ARMAGEDDON (Wrocławski Teatr Współczesny)


Pisałem tu kilka lat temu o powieści Jakuba Żulczyka, wg której powstało to przedstawienie. Książka była naprawdę dobra, spektakl się nie udał. Zabrakło przede wszystkim reżyserskiej wizji, bo wypreparowanie z dość złożonego, pokoleniowego dzieła zaledwie banalnej historyjki o trzydziestolatkach, którzy wspominają młode latka, to najgorsze, co można tej mocnej historii wyrządzić.

Zamiast ducha anarchii celującej w przewrót myślowy odbiorcy mamy powierzchowny zbiór aktorskich etiud poprzedzielanych piosenkami przeciętnych zresztą zespołów (jeden z nich zagrał podczas premiery - zdaje się - jeden i ten sam kawałek trzy razy). Plastikowa scenografia sprawdziłaby się w czymś pogłębionym, no i przede wszystkim technowym, tutaj razi kontrastem. Wysrebrzony główny bohater Cyprian (ciekawy Konrad Wosik) wygląda jak figura z posągu, nie snu. Bardzo to chaotyczne, miejscami wręcz studenckie.

Co przedziwne, przedstawienie podobało się autorowi, który nie wahał się również podpisać pod scenariuszem. To trudno zrozumieć. Tak czujący język pisarz powinien poczuć fałsz fraz rzucanych ze sceny przez Helenę Sujecką, Piotra Bondyrę, Macieja Kowalczyka w rolach powracających do szkolnych chwil podrośniętych młodzieńców. Aktorzy dają radę, ale materiał mają czerstwy. Skrótowość teatralnej adaptacji zniszczyła to, co w powieści Żulczyka najcenniejsze: szczerość i szlachetną, ostrą naiwność. Grupa Radio Armageddon zdobyła w książce znaczącą popularność, w teatrze wydaje się jakby zagrała ledwie jeden koncert dla garstki widzów. Śmieszny jest w tym świetle więc Krzysztof Kuliński jako kat-Policjant. Podobnie sztucznie wypadają Beata Rakowska i Zina Kerste w rolach zbędnych. A wetknięcie w to jeszcze na siłę orła i orzełka z polskiego godła wręcz kuriozalne.

Jeśli bowiem decydujemy się na pigułę zamiast całości, trzeba mieć na to wyrazisty pomysł. Reżyserowi Tomaszowi Hynkowi go zabrakło. Tak skonstruowany preparat sceniczny na Dużej Scenie Współczesnego brzmi po prostu nie na miejscu. Już lepiej byłoby, gdyby te teksty młodzi aktorzy wyśpiewali lub wypowiedzieli w formie hip-hopowego stand-upu.

Już lepszy był dołujący na tej samej scenie TAJEMNICZY OGRÓD. A wydawał się czymś, co w kategorii pomyłki repertuarowej trudno przebić.
GRZEGORZ CHOJNOWSKI
...............................................
RADIO ARMAGEDDON, wg powieści Jakuba Żulczyka, reż. T. Hynek, Wrocławski Teatr Współczesny, 16.11.2014, rząd 3, miejsce 13.