Sunday, November 30, 2014

PODRÓŻ ZIMOWA (Teatr Polski we Wrocławiu)


Ubiegły sezon wrocławski Teatr Polski zaczął słabo ZACHODNIM WYBRZEŻEM, a potem było tylko dobrze lub bardzo dobrze. Teraz mamy start wręcz huraganowy i coś mi podpowiada, że wystarczy sił na cały dystans. Jak dziś Therese Johaug, jak wcześniej Justynie Kowalczyk.

Po wybitnej WYCINCE pojawia się spektakl świetny, mądry, efektowny, równie znakomity, a może i lepszy niż pamiętne realizacje Pawła Miśkiewicza jeszcze z czasów, gdy był tu dyrektorem artystycznym. Z tym, że w przypadku choćby PRZYPADKU KLARY czy WIŚNIOWEGO SADU wyraźnie brylowało paru aktorów, tutaj cała obsada jest mistrzowska.

Autobiograficzno-autoironiczny tekst Elfriede Jelinek to także w dwugodzinnej pigule zawarta jej najważniejsza wiadomość dla świata, ta o kobiecie-ofierze. To nie wszystko, bo brzmi tu też coś nowego: rzecz o artyście skazanym na spleen, skoro bezustannie kręci swoją korbą-lirą, by ulepszyć świat i uświadomić ludzi, a oni dalej swoje. Ciągle przemoc i codzienność w formule społeczno-ekonomicznej, natura w opozycji do kultury. W kółko to samo. Dlatego na Świebodzkim obrotowa scena i multimedialne spacery owiec oraz blisko umieszczona, rozświetlona amfiteatralna widownia. Słychać tykanie zegara, od czasu do czasu odzywa się kukułka.

Ta stara śpiewka niemłodej Kasandry porywa dzięki opartej na monologach, angażującej zmysły inscenizacji, no i celującym kreacjom aktorek. Każda z nich to tajfun talentu. Każda to promień. I odwaga. Rasiakówna, Skibińska, Kwietniewska, Dubielówna - cudowne! Maja Kleszcz fantastyczna! A Małgorzata Gorol kosmiczna w słowno-mimiczno-estradowym wcieleniu Jelinek. To ona jest władczynią pierścienia, bo ta Elfriede ma już wiedzę siebie z lat następnych i urodę, energię (władzę) młodości. Rola Gorol to wejście smoczycy, oby spotykała na swojej drodze tak czujących teatr reżyserów jak Paweł Miśkiewicz, Master of Ceremony.

Twórczość Elfriede Jelinek jest jak autoimmunologiczna choroba, która dopada ludzkość bez litości. Na szczęście ten jej typ daje się uleczyć, jeśli pacjent pozwoli sztuce na kurację może nie bezbolesną, lecz absolutnie i perwersyjnie przyjemną. Jak ta na pięknie obchodzącej swe dwudziestolecie Scenie na Świebodzkim.

PODRÓŻ ZIMOWA to spektakl na każdy światowy festiwal i na spełniony wieczór w Europejskiej Stolicy Kultury.
GRZEGORZ CHOJNOWSKI
...............................................
PODRÓŻ ZIMOWA wg Elfriede Jelinek, reż. P. Miśkiewicz, Teatr Polski we Wrocławiu, Scena na Świebodzkim, 30.11.2014