Skończyła się 32. edycja Przeglądu Piosenki Aktorskiej, o którym można powiedzieć wiele, trzeba jedno: to była poważna propozycja dla widza-słuchacza poszukującego artystycznej różnorodności, pragnącego wrażeń nieoczywistych i skrajnych. Magda Umer i Basia Raduszkiewicz obok Tanyi Tagaq, Meredith Monk. Mocna "Samotność pól bawełnianych" o homoseksualno-teatralnej wymianie towaru i Chór Kobiet z ambicjami protestu kulturowego. Zjawiska dotąd w Polsce prawie nieznane (Jorane) skojarzone z głośnym "Spamalotem" czy nawiązującym do chałturniczych piosenkarskich występów na festynach "Dżobem". Gwiazda West Endu i Broadwayu Frances Ruffelle w repertuarze porterowo-gershwinowym oraz skromna, lecz wielka Karolina Cicha śpiewająca wiersze Różewicza. I tak dalej.
Najważniejszym wydarzeniem PPA jest od lat koncert galowy, najdroższy realizacyjnie i biletowo. Wygórowanym oczekiwaniom bywalców festiwalu niełatwo sprostać, zwłaszcza że ostatnio szef artystyczny całości, Konrad Imiela, zaprasza do reżyserowania gal młodych twórców. A oni nie chcą powielać klasycznej formuły, lecz proponują krok w przód. W tym roku Paweł Passini zamiast jedynie oddać hołd pieśniom znanym z pomnikowych wykonań Ewy Demarczyk postanowił te pieśni przerobić, by zabrzmiały świeżo, nowocześnie, inaczej, by zaistniały w przestrzeni artystycznej wyobraźni naszego dzisiaj. Wraz z Piotrem Dziubkiem, kierownikiem muzycznym koncertu, i plejadą doskonałych, wyrazistych wokalistek zaplanowali wieczór, który będzie się pamiętać długo. Nie tylko zaprezentowano wygięte aranżacje piosenek Koniecznego, Zaryckiego do tekstów Tuwima czy Białoszewskiego, ale również została na wrocławskiej scenie opowiedziana wyjątkowa historia kobiecej emocjonalności, wrażliwości, świadomości. Passini streszcza swoją ideę idealnie: