Wednesday, April 26, 2017

SIEDEM (błędów Cezarego Morawskiego)

1. DREAMS. Marzenia są po to, by je spełniać, tylko wszystko trzeba robić z głową i mierzyć siły na zamiary. Zabrakło Cezaremu Morawskiemu instynktu, a może po prostu refleksji. Ktoś rzucił: szukamy nowego dyrektora (Wałbrzych, Wrocław...), czemu nie spróbujesz? Akurat ta waga to nie jest waga dla tego zawodnika. Ktoś, kto grywa od lat raczej dla zarobku, kto nie ma w środowisku artystycznym dostatecznego oparcia, nie powinien porywać się na posadę ponad stan. Więc może nie DREAMS, lecz PRIDE (IN THE NAME OF...)?

2. FAITH. Niczym niepoparta wiara w to, że reżyserzy, którzy współpracowali wcześniej z Teatrem Polskim, z radością będą kontynuować tę współpracę, lecz za kadencji innego dyrektora. No nie, tak to nie działa. Kontakty i autorytet buduje się nie przez wygranie farsowego konkursu, tylko przez artystyczny dorobek i szacunek dla dokonań i/lub wizji. Nieświadomość tych oczywistych mechanizmów dyskwalifikuje na starcie.

3. IN THE SHADOWS. Ludzie są najważniejsi. Oddani, pełni pasji fachowcy, idealnie już z doświadczeniem w konkretnej dziedzinie, także miejscu i czasie. Gdy usłyszałem, że z teatru odchodzi tej klasy specjalistka od teatralnej promocji, co Agnieszka Tiutiunik, świetna producentka i animatorka Katarzyna Majewska, gdy podziękowano Alicji Szumańskiej (dział literacki), Natalii Kabanow (grafika, fotografie) i tak dalej, domyślałem się, że będzie źle. Trudno ot tak zatrudnić innych na tym samym poziomie profesjonalizmu. W efekcie szefem marketingu jest przyjaciel dyrektora, który - uwaga - nie odstępuje go na krok od początku kadencji, konsultując każde wystąpienie publiczne. W świecie teatru (i chyba nie tylko) respekt zdobywa się samodzielnością i osobowością.

4. WIND CRIES ZIĘBA (i inni). Co tam to, co było. Dawnych, niepokornych aktorów zwolnię, wezmę nowych. Tamci mają talent i nazwiska, ale się nie chcą bezwzględnie podporządkować, ci będą tylko mi zawdzięczać zawodową nobilitację. Co z tego, że mniej umieją, nie potrafili się przebić. U mnie zakwitną. Jak pokazało życie, nie zakwitli. Gorol, Ilczuk, Skibińska, Zięba, Kłak, Pempuś, Porczyk versus anonimowi aktorzy. Czy trzeba mówić więcej?

5. LOSE YOURSELF. Strategiem Cezary Morawski nie jest. Owszem, kiedy przychodzi nowy dyrektor do teatru, rezygnuje z niektórych (czasem większości) tytułów pozostałych po poprzedniku. Ale robi to stopniowo, wymieniając repertuar po wyważeniu za i przeciw. Cezary Morawski broni się mówiąc, że zdjął z afisza siedem sztuk, bo tak zdecydował jeszcze za swoich rządów dyrektor Krzysztof Mieszkowski. Nawet jeśli by tak było (choć zostało to już zdementowane przez poprzedników), czy nie powinien tym decyzjom przyjrzeć się bliżej? Czy wszystkie przedstawienia zasługiwały na śmierć, właśnie teraz?

6. DON'T LOOK BACK (FORWARD) IN ANGER. Dyrektor Cezary Morawski donosi ZAIKS-owi, że aktorzy grający w spektaklach, które zdjął z afisza (albo ich nie gra, bo tak), popełnili przestępstwo, używając cytatów w performansie Teatru Polskiego w Podziemiu. 'Uważam, że to kradzież praw autorskich' - dosłowny cytat. I kolejna to odsłona zemsty za bunt w zespole, z którym dyrektor miał od początku tzw. kosę, mediacji jednak nie szukał - mimo sugestii z Urzędu Marszałkowskiego. Jeśli tak szef buduje swoją pozycję w teatralnym świecie, nie dziwi, iż nikt ważny nie chce firmować swoim nazwiskiem działalności teatru. Z ZAiKS-em Cezary Morawski ma za to własne problemy, wynikające z braku doświadczenia na stanowisku dyrektora (m.in. sprawa z prawami do fragmentu monodramu 'Kalina', użytego wbrew córce autora Stanisława Dygata).

7. SWEET LITTLE LIES. Siódmym grzechem tej kilkumiesięcznej dyrekcji są butem wciskane w oficjalne zestawienia 'premiery'. Od września rzeczywistych debiutów doczekaliśmy się dwóch ('Chory z urojenia', 'Mirandolina'), pozostałe tytuły wskazywane przez dyrektora jako premiery nijak nimi nie są. Pojawiły się po to, by nieświadomym zamydlić oczy, a może nawet by w razie ewentualnej rozprawy w sądzie wykazać się ilością. Osobiście, ani urzędników, ani sędziów o nieświadomość nie posądzam.

8 (Bonus track). THE END. Cezary Morawski został odwołany przez zarząd województwa 26 kwietnia 2017 (po prawie ośmiu miesiącach urzędowania). Nie przyjął wypowiedzenia umowy o pracę, zasłaniając się zwolnieniem lekarskim. Hm, oby to była choroba urojeniowa... Wojewoda wstrzymał uchwałę zarządu. Sprawa pewnie skończy się w sądzie. Dire Straits na 'Brothers in Arms' miało taką piosenkę: YOUR LATEST TRICK. Ale było też: THE MAN'S TOO STRONG...

GRZEGORZ CHOJNOWSKI