Tuesday, November 12, 2013

ZABIJANIE GOMUŁKI (Teatr Modrzejewskiej w Legnicy)


Pamiętam krytyczne głosy, które pojawiły się jakieś osiem lat temu po tym, jak ówczesny dyrektor Teatru Polskiego Bogdan Tosza zaproponował publiczności spektakl ARKADIA Toma Stopparda w reżyserii Krzysztofa Babickiego. To był spektakl znakomity, ale zrobiony już wcześniej przez tego samego Babickiego w Gdańsku, Teatrze Telewizji, w Lublinie, a po Wrocławiu w PWST Kraków. Widzowie przychodzili tłumnie, recenzenci – o dziwo – chwalili, szybko przestało przeszkadzać, że w wielkim Wrocławiu pojawiło się przedstawienie nie całkiem premierowe. Od tego czasu podobnego zdarzenia tutaj nie notujemy, bo – nie da się ukryć – tzw. szanujący się teatr unika powtórek z cudzych podwórek. Czy słusznie?

Gdyby Jacek Głomb w Legnicy nie wrócił do własnej sztuki pt. ZABIJANIE GOMUŁKI, zrealizowanej według prozy Jerzego Pilcha sześć lat temu w Zielonej Górze, nie mielibyśmy okazji jej zobaczyć, musielibyśmy polegać na lubuskiej legendzie tego nagradzanego na festiwalach spektaklu. Głomb zdecydował się na taki powrót po raz pierwszy w karierze, czując niedosyt, ponieważ po zmianie dyrektora przedstawienie zbyt szybko zeszło z zielonogórskiego afisza. Kupił więc dekoracje (doskonała scenografia Małgorzaty Bulandy) i wystawił ZABIJANIE... u siebie, w Teatrze im. Modrzejewskiej. Wyszło pięknie. To jest taka sztuka, o której po latach się pamięta przede wszystkim ze względu na jej klimat. To, że główny bohater, alkoholik i fantasta Józef Trąba planuje wraz z małą społecznością Wisły (naczelnikiem poczty, zawiadowczynią stacji, drobnym przedsiębiorcą, pastorem, a nawet policjantem) zamach na pierwszego sekretarza, ulotni się ze wspomnień, lecz baśniowy czar tej opowieści zostanie.

Robertowi Urbańskiemu udało się tak ukroić powieść Pilcha (TYSIĄC SPOKOJNYCH MIAST), by nie stracić najistotniejszych wątków, a inscenizatorowi i aktorom dać szansę na stworzenie świata i postaci. Każdy wykonuje to zadanie ponad normę. Nie tylko zabawny, pełen błazeńskiego uroku wodzirej Zbigniew Waleryś (Józef Trąba), ale i wszyscy inni: od przeżywającego miłosno-męską inicjację narratora Jerzyka (Mateusz Krzyk) po pociągniętego wcale nie grubą kreską komendanta-geja (Paweł Palcat). Momentami tempo jest farsowe, konwencja slapstickowa (podkreślona żwawo-sentymentalną muzyką Bartka Straburzyńskiego), gdzieniegdzie pojawia się pauza, jakby zachęta do refleksji nad arkadyjską enklawą i zagonioną rzeczywistością. „Gdy ojciec i pan Trąba postanowili zabić I sekretarza Władysława Gomułkę, panowały niepodzielne upały, ziemia trzeszczała w szwach, rozpoczynała się udręka mojej młodości” – zaczyna Jerzyk Pilchem, przenosząc widzów w lato 1963 roku, do małej ojczyzny polskich ewangelików żyjących – jak wielu wtedy Polaków – pomiędzy, szukających przestrzeni wolności i prawdy, czytających i Trybunę Ludu, i Tygodnik Powszechny, przywiązanych do własnego domu, lecz chwilami pozwalających sobie na tęsknotę: – Nigdzie się człowiek nie rusza – marzy o egzotycznej podróży mama Jerzyka (Gabriela Fabian). – Daj spokój – wzrusza ramionami jej mąż (Bogdan Grzeszczak).

W ZABIJANIU GOMUŁKI nie znajdziemy komentarza na tematy współczesne, raczej zastanowienie nad życiem w ogóle. Podążający za Schulzowską, cynamonową, czyli magiczną wersją mikroświata tekst Pilcha i spektakl Głomba poszerza tę perspektywę w paru scenach wręcz globalnie. Komiczne planowanie zamachu na Mao w Pekinie zestawione z zastrzeleniem JFK w Dallas czy śmiercią ważnego w dziejach papieża Jana XXIII (w tym roku mija pół wieku od tamtych wydarzeń) inspirują do wyjścia poza zatrzymany w czasie portret pewnej społeczności, ale bez zadęcia i przymusu. Trąba wyceluje w Gomułkę z chińskiej kuszy, a zaraz potem zobaczymy pana Józefa podczas zbiorowego wigilijnego kolędowania. Subtelne i czyste brzmienie teatralnej całości ZABIJANIA GOMUŁKI jest zasługą reżysera Jacka Głomba, który w przymierzu ze swoimi sprawdzonymi współpracownikami, przy okazji kameralnej opowieści o nasto- i kilkudziesięcioletnich uniesieniach, przypomina jacy gdzieś tam w środku jesteśmy.
GRZEGORZ CHOJNOWSKI
.........................................
Jerzy Pilch ZABIJANIE GOMUŁKI, adaptacja Robert Urbański, reż. Jacek Głomb, Teatr im. Modrzejewskiej w Legnicy, 8 listopada 2013