Wednesday, October 24, 2012

Joanna Kuciel-Frydryszak SŁONIMSKI. HERETYK NA AMBONIE



– Świetnie wyglądasz” – usłyszał Antoni Słonimski od znajomego. Odpowiedział: – Wyglądam i czuję się tak jak wyglądają i czują się zwycięzcy”. Ale Joanna Kuciel-Frydryszak nazwała drugą część swojej biograficznej książki o Słonimskim Mickiewiczowską frazą „Wiek męski – wiek klęski”, bo za życia jej bohater jednak często przegrywał, a i po śmierci zwycięstwo nie wydaje się jednoznaczne. Słonimski nie istnieje w panteonie ciągle czytanych polskich poetów, a poetą właśnie czuł się najmocniej. Jarosław Iwaszkiewicz, w latach powojennych jego wielki antagonista, mówił za to już przed wojną, że pod maską aroganta, krył się nie bardzo szczęśliwy człowiek. O tym, jaki naprawdę był Antoni Słonimski, legendarny publicysta, felietonista, autorytet, artysta, prezes Związku Literatów Polskich, stara się opowiedzieć wartko, reportersko napisana książka byłej dziennikarki.

Śledzimy biografię Słonimskiego od rodzinnych początków, kiedy Tolek hołubił ojca, nie doceniając matki („pospolita”) do dni ostatnich, do śmierci na skutek wypadku samochodowego w latach 70. ubiegłego wieku. Jest to też opowieść o burzliwym, rozłamanym na kilka epok, stuleciu Polski, wyzwolonej, wolnej, walczącej, wikłanej w historyczne zwroty, przewroty, wybory i konieczności. Najbardziej malowniczy, także dla samego bohatera, jest okres dwudziestolecia międzywojennego. Wtedy młody Słonimski bryluje w życiu artystycznym i towarzyskim, przesiaduje i baluje w Picadorze, Ziemiańskiej, są obok niego kobiety, cieszy się sławą i karierą literacką. Płomiennie krytykuje nawet przyjaciół. Po recenzji z „Wariata i zakonnicy” Witkacy przenosi go na swojej liście kolegów z pozycji 4 na 37. Za atak na awangardę, kubizm Mieczysław Szczuka wyzywa Antoniego na pojedynek. Kula wystrzelona z pistoletu literata trafia w kolano malarza. Po latach poeta oceni to zdarzenie surowo: „Skończyło się to błazeństwo lekką raną i ciężkim pijaństwem”. Ale świat bywał piękny. W latach 30. pojawiają się ataki na Słonimskiego, którego pióro jeszcze się wyostrza. Walczy z, jak to ujmuje, „mniejszością endecką”, nacjonalistami profaszystowskimi z OZONU, pisze też krytyczne felietony na temat Żydów. Kuciel-Frydryszak poświęca zawsze gorącej sprawie żydowskiej cały rozdział, zatytułowany „Anty. Semita”, przypominając także pochodzenie Słonimskiego, w tym jego pradziada Abrahama Sterna, wynalazcę m.in. kalkulatora, protegowanego Stanisława Staszica. Potem nadchodzi wojna , powstaje słynny kiedyś wiersz „Alarm”, dzieje się życie na emigracji, pełne zgryzoty i tęsknoty. Wraca dopiero w 1951 roku, ogłaszając przy okazji przewrotny wiersz pt. „Moja trasa Z-W” (z Zachodu na Wschód).

Tłumacząc powrót, Słonimski podpiera się ideowością, pokojem, sprawiedliwością, braterstwem, patriotyzmem. Czesław Miłosz widzi to inaczej: „Wróciłeś, bo w Warszawie wydajesz dzieła poetyckie, masz pieniądze, apartament, kontrakt na przekład ‘Sonetów’ Szekspira”. Bo zostaje prezesem ZLP, wyjeżdża i reprezentuje, chcąc nie chcąc firmuje system. W odwilży bierze w obronę Hłaskę, wysyła po Noblu gratulacyjny telegram do Pasternaka, stawia się i płaci. Cenzura likwiduje nakłady jego przedwojennych książek. Po raz kolejny status Antoniego Słonimskiego się zmienia. W latach 60. jest już dysydentem, jeszcze tolerowanym przez władzę, po marcu 1968 staje się jej wrogiem, mówi o nim Gomułka w Tamtym przemówieniu.

Joanna Kuciel-Frydryszak przyjrzała się Słonimskiemu kompleksowo, z trzeźwym dystansem, lecz i narracyjnym zbliżeniem. Oddała mu sprawiedliwość, nie ukrywając bolesnych miejsc. Z być może wszystkich dostępnych źródeł (również dokumentów SB), dzięki rozmowom z żyjącymi przyjaciółmi i współpracownikami (m.in. Julią Hartwig, Katarzyną Herbert, Aliną Kowalczykową, Adamem Michnikiem) udało się sporządzić pasjonujący portret „Polaka maniakalnego”, postaci pękniętej, fightera, który „doskonale odnajdywał się w sporach i walce, a walcząc, bywał bardzo brutalny”. „Ale był także wrażliwym samotnikiem – dodaje biografistka – chłodnym intelektualistą i żywiołowym buntownikiem”. Kimś, kto jednocześnie wygrał i przegrał, „heretykiem na ambonie”.
GRZEGORZ CHOJNOWSKI
........................................
Joanna Kuciel-Frydryszak SŁONIMSKI. HERETYK NA AMBONIE, W.A.B., 2012