Tuesday, February 14, 2012

INNY CHŁOPIEC (Teatr im. Modrzejewskiej w Legnicy)



Raymond Marks ma nadwagę, gitarę bez jednej struny, mamę i babcię (ojciec nieobecny) oraz kilka wybryków, które w końcu szargają mu szkolno-harcerską reputację i zamykają w psychiatrycznej klinice. Ale poza tym wszystko z nim w porządku, to po prostu chłopiec nie taki jak by chcieli dorośli. Inny, czy też niewłaściwy, bo tak właściwie brzmi bliższe oryginałowi tłumaczenie tytułu pierwszej powieści znanego brytyjskiego dramatopisarza Willy’ego Russella „The Wrong Boy”. 19-letni Raymond pisze w niej listy do swojego idola Morriseya, opowiadając historię dotychczasowego życia.
 
10 lat zajęła Russellowi powieść, tworzona pomiędzy dostarczaniem teatrom kolejnych sztuk (te trzy najsłynniejsze w jego dorobku to: „Edukacja Rity”, „Shirley Valentine” i musical „Blood Brothers”). Prawie pięćsetstronicowy przekład Ewy Sztyler ukazał się u nas w roku 2003,  trzy lata po angielskiej premierze. Krzysztof Kopka i Paweł Palcat musieli mocno okroić fabułę, przenosząc powieść na scenę. W efekcie skupiamy się na najważniejszych wydarzeniach nastoletniego życia Raymonda, nawet nie smakując książkowego kolorytu środowiskowego. Adaptatorów interesuje samotność jednostki w społeczeństwie dość rozpaczliwie broniącym status quo, karzącym za byle zabawę i przejawy odchylenia od normy. Zapracowana matka i postępowa babcia są bezsilne, nie potrafią obronić jedenastolatka przed pseudoprzyjaźnią, tchórzostwem i hipokryzją otoczenia. Raymondowi pozostaje więc tylko kultowy muzyk z Manchesteru Morrisey, autor „Ambitious Outsiders” („Ambitnych autsajderów”) czy „I Have Forgiven Jesus” („Przebaczyłem Jezusowi”).

Postać idola (Rafał Cieluch) towarzyszy Raymondowi w teatrze fizycznie, nie wiem, czy słusznie. Plakat, pełniący również funkcję kurtyny, w zupełności by wystarczył. Niedoskonała jest, niestety, strona muzyczna spektaklu, bo aktor śpiewa jak aktor, nie wokalista. Na miejscu realizatorów zostawiłbym piosenki The Smiths w oryginale, tłumacząc w jakiejś multimedialnej (może komiksowej) formie teksty, zwłaszcza że kulminacyjna scena właśnie w ten sposób zaprezentowana sprawdza się rewelacyjnie (rysunki Gabrieli Fabian, występującej także w roli psycholożki Janice). Przedstawienie wyraźnie zyskałoby na naturalności, lepiej trafiając do młodej publiczności (oglądałem „Innego chłopca” na poranku z licealistami, którzy do imentu zachwyceni nie byli). Ta muzyczno-multimedialna naturalność bardzo by się spektaklowi przydała, by zrównoważyć ciekawie wymyślone i przekonujące pomysły inscenizacyjne. Jak to, że w komiksie o Spidermanie nie ma Spidermana (ani komiksu) lub to, że Raymonda gra aktor starszy od swoich scenicznych opiekunek.

Aktorzy „Innego chłopca” bez wyjątku zasługują na oklaski. Bogdan Grzeszczak wciela się w główny charakter z dojrzałą subtelnością mistrza, Ewa Galusińska jako matka ukochanego jedynaka wypada przewiarygodnie, a Małgorzata Urbańska (babcia) tworzy kreację wieczoru, na długo wdzierając się w pamięć pięknie zaplanowaną sceną śmierci. Celowo nie kojarzę spektaklu Pawła Palcata ze słynnym już w polskim teatralnym świecie manifestem kontrrewolucyjnym Jacka Głomba i jego współpracowników, bo „Inny chłopiec” nie zasłużył na etykietę zaledwie programowej ilustracji. To nie jest przedstawienie roku, brakuje w nim oskarżycielskiego żaru, rockowej siły, ale wychodzi się z teatru z głową pełną teatru i zadowoleniem z powodu zwycięstwa indywidualnego bohatera nad systemem.
GRZEGORZ CHOJNOWSKI
………………………………………
INNY CHŁOPIEC wg powieści W. Russella, reż. P. Palcat, Teatr im. Modrzejewskiej w Legnicy, 1 lutego 2012