6 powodów, dla których warto obejrzeć KRÓLA DUCHA TWOJEGO:
Słowacki. Niewiele da się zrobić, jeśli ktoś twierdzi, że sztuka wieszcza się zestarzała, że dziś jego wierszem nie można zawładnąć nie tylko miljonami, ale i dziesiątkami. Dla mnie ten rytm i lekkość pióra przy takim ładunku emocji i napięciu szczerej energii wyznań to siła ciągle przerabiająca. Może nie zjadaczy chleba w aniołów, ale jednak: osobę w osobowość. Dudziński na pewno myśli podobnie. Do spektaklu jednego aktora zaprosił gości. Głosy pojawiające się w tym przedstawieniu powinny być niespodzianką, więc zamiast szczegółów tylko tyle: w poszukiwaniu formy twórcy zawędrowali do wrocławskiej świątyni, przedszkola, do Biłgoraju, a nawet szkoły oficerskiej.
Akcja. Mimo iż scenografia wygląda z pozoru ubogo (czarny kwadrat sceny i wisząca na sznurze żarówka), wizualnie dzieje się dużo. Z zakamarków wydmuchiwany jest gołębi puch czy gryzący oczy ogień. No i instrumenty, słynne dudzińskie wynalazki, bez których trudno sobie wyobrazić solowy występ artysty tego wieczoru. Za pomocą własnego głosu i dźwięków dętych i wybijanych wprawia bohater w ruch machinę duchów, podchwytujących jego melodię. Świetny pomysł na fragment, który niesie całość.
Muzyka. To jest przedstawienie muzyczne, choć z udziałem klasycznie podanego słowa. Zaczyna się na klatce schodowej tuż przed wejściem na Małą Scenę Capitolu. Sambor Dudziński wita nas jako jeden z nas, różniąc się jedynie detalami stroju, by po chwili przeistoczyć się w bohatera-dybuka, przez którego przemówi moc nie z tego świata. Ta wstępna (śpiewana a capella) pieśń („Z barbarzyńcami — sam — na uroczyskach / Człowiek-duch — pilnie uważałem cuda") brzmi w wykonaniu Dudzińskiego pięknie i transowo, a zagrać podobne wejście przed mimo wszystko nieprzywykłą do odprogowego teatru publicznością i przekonać ją, że inaczej być nie może, to zawsze osiągnięcie.
Bo dziwny jest ten świat. Wpleciony tu song Czesława Niemena nie powinien wydawać się nie na miejscu. Niemen kochał poezję, niejednokrotnie dając temu wyraz. W spektaklu inspirowanym Słowackim polska piosenka wszech czasów istnieje jako naturalne przedłużenie romantycznej tradycji i idealnie pasuje do kreacji bohatera. Z jednej bowiem strony są krwawe i okrutne wyjątki z poematu wieszcza, z drugiej Niemenowa mocna wiara "w to". "To" przychodzi pod postacią Karola Wojtyły, słowiańskiego papieża, którego Juliusz Słowacki wyprorokował, pisząc "[Pośród niesnasków - Pan Bóg uderza]". Od egotycznego "Ja sam, jak Pan Bóg, będę sądził siebie" z "Króla Ducha" przejdziemy za chwilę do "Niech zstąpi duch Twój" Jana Pawła II pokornego.
Odwaga oraz ożywcza szczerość teatru. Sambor Dudziński ma naturalny, chłopięcy wdzięk aktora-jeszcze-amatora lub aktora-studenta i umiejętności profesjonalisty. Grywał w repertuarowym musicalu (np. SCAT), pisał muzykę do przedstawień teatralnych (choćby NIEWIARYGODNE PRZYGODY M. KOZIOŁKIEWICZA), filmów dokumentalnych, jednocześnie potrafi uprawiać parodię w LEGITYMACJACH, nagrać taką płytę, jak EKLE, czy wystąpić u boku Grzegorza Halamy. Artysta nieklasyfikowalny i niedefiniowalny pokazuje w najnowszym spektaklu jeszcze jedną twarz: aktora dramatycznego. Ale, spokojnie, po kwadransie zmienia także swojej gry oblicze.
Radość. Z tego, co się robi, okupiona (z pewnością) twórczą niepewnością. KRÓL DUCH TWÓJ jest rodzinnym przedsięwzięciem braci Dudzińskich (Kajetan towarzyszy Samborowi jako realizator i akompaniator), co sprawia, że spektakl nabiera jeszcze bardziej osobistego charakteru (KRÓL DUCH był również szkolnym dyplomem Dudzińskiego). Radości wspólnoty nie szczędzą artyści także oglądającym. W finale przypadkowy widz musi udźwignąć ważne zadanie muzyczne (proszę się jednak nie obawiać, wszyscy sobie poradzą, choć nie wiem, czy tak doskonale, jak profesor Krzysztof Biliński podczas premiery). I proszę nie liczyć, ile w przedstawieniu Słowackiego (sporo), lecz proszę dać się ponieść artyście, jakich w polskim teatrze nie spotyka się co dzień.
GRZEGORZ CHOJNOWSKI
.......................
KRÓL DUCH TWÓJ, wg Juliusza Słowackiego. Spektakl Sambora Dudzińskiego. Teatr Muzyczny Capitol we Wrocławiu, premiera na Małej Scenie 3.11.2009