Monday, March 23, 2009

Vladimir Nabokov ADA ALBO ŻAR

Na okładce pierwszego wydania najdłuższej i najambitniejszej książki „amerykańskiego pisarza, urodzonego w Rosji i wykształconego w Anglii” (jak sam o sobie mówił) widnieje podpis: „nowa książka autora „Lolity”. Do dziś nic się zmieniło. W powszechnej świadomości Nabokov pozostaje autorem skandalizującej historii romansu dojrzałego mężczyzny z nieletnią dziewczyną. „Ada” jest o tyle podobna do „Lolity”, że bohaterkę poznajemy także we wczesnej młodości i też mamy do czynienia z powieścią miłosno-erotyczną. Czytamy wspomnienia spisane przez Iwana (Vana) Deena, przez całe życie (z wzajemnością) zakochanego we własnej siostrze Adelajdzie. Wspomnienia podane w formie trzecioosobowej narracji, zawierające fragmenty pism Vana, psychologa i filozofa, a także tajemnicze „Noty do Ady” podpisane przez niejaką Vivian Darkbloom. Już choćby te elementy sugerują, iż Nabokovovi chodziło o to, by stworzyć coś więcej niż sagę, jak mógłby mylić podtytuł „A Family Chronicle” („Kronika rodzinna”).

Opowieść zaczyna się w wieku XIX, kończy w latach 60. XX wieku, kiedy „Ada” się ukazała, dochodząc w Stanach do czołówki listy bestsellerów, wzbudzając przy okazji niemałe kontrowersje. Tym razem nie dotyczyły one erotycznej zawartości, ani nawet wątku kazirodczego. Zastanawiano się, czy ta proza to dzieło, jak z pewnością zaplanował autor. Opinie wypowiadano skrajne: od „najsłabsza powieść w dorobku” po „erotyczny majstersztyk” lub „apogeum sztuki Nabokova”. Na ponad siedmiuset stronach roi się od erudycyjnych wtrętów, nawiązań i kontekstów, do wyłapania tylko z pomocą przypisów, które zresztą Nabokov sprytnie umieszcza jako dodane przez kogoś innego. Samo miejsce akcji, planeta Antyterra, z Logiem zamiast Boga, podobna i polemiczna wobec ziemskiej rzeczywistość, wiele znaczy. Przecież ulubiona rozrywka głównego bohatera to taniec na rękach.

Pierwsze zdanie książki jest natomiast odwróceniem otwarcia jednej z najsłynniejszych realistycznych powieści wszech czasów, „Anny Kareniny”. Tołstojowe „wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne, każda nieszczęśliwa rodzina jest nieszczęśliwa na swój sposób” (przekład Kazimiery Iłłakowiczówny) zyskuje u Nabokova przewrotną wersję: „wszystkie nieszczęśliwe rodziny są do siebie podobne, każda szczęśliwa rodzina jest szczęśliwa na swój sposób”. W tytule też czuć parodystyczne zacięcie. „Ada albo żar. Kronika rodzinna” przypomina osiemnastowieczną „Klarysę albo historię młodej damy”, „Pamelę czyli cnotę wynagrodzoną” na przykład. Te i inne zabiegi odautorskie wprowadzają czytelnika w krainę książki (książek) w książce, zapraszając do traktowania „Ady” odmiennie i oferując lekturę licznych gatunków w jednym. Tomasz Mann, Dostojewski, Henry James, Verne, Jane Austen, Turgieniew, Chateaubriand, Dickens – wszyscy się w tej powieści kłaniają. Są cytaty z Puszkina, Szekspira, Rimbauda, Verlaine’a. Pojedyncze, nic lub trochę bardziej znaczące.

„Ada” to dzieło aluzyjne, wielogatunkowe, postmodernistyczne, a przy tym uroczo archaiczne, klasycyzujące. Godzenie możliwych-niemożliwych sprzeczności, piekła i arkadii, Ziemi-Antyziemi, młodości i starości, przeszłości i teraźniejszości, wreszcie kobiety i mężczyzny, to ambicja tej książki, zrealizowana z niepospolitym wdziękiem jednego z literackich wspaniałych. „Zamierzam pieścić Czas”, wyznaje Van Deen i ta deklaracja dotyczy również Nabokova, który pieści tutaj to, co w literaturze kochał, czyli literaturę. „Ada” to również oda do przyjemności czytania. 40 lat po amerykańskiej premierze możemy poczuć tę rozkosz dzięki doskonałemu przekładowi Leszka Engelkinga.
GRZEGORZ CHOJNOWSKI
………………………………………………………
Vladimir Nabokov ADA ALBO ŻAR, przeł. L. Engelking, Muza, 2009