Sunday, June 1, 2014

Olgierd Świerzewski ZAPACH MIASTA PO BURZY


Na potężne nazwiska wskazuje wydawca książki Olgierda Świerzewskiego. Na czwartej stronie okładki czytamy, że mamy do czynienia z „porywającą historią miłości z upadającym imperium w tle”, że to „wielka historia rodem z Tołstoja, ciemna strona rosyjskiej natury rodem z Dostojewskiego”. Uff, po takiej laudacji nic tylko wziąć głęboki oddech i zabrać się czym prędzej do lektury, przy okazji ćwicząc mięśnie przedramion i sprawność nadgarstków, bo ponad siedemset stronicowa cegła swoje waży.

Fabuła rozciągnięta jest na 30 lat. Zaczynamy w Moskwie 1 czerwca 1979 roku od życzeń, jakie składa matka synowi w Dniu Dziecka. W prezencie Oleg dostaje OBRONĘ NIMZOWITSCHA, książkę na temat szachów, którymi się pasjonuje. W finale znajdziemy się w Londynie w roku 2000, po drodze uczestnicząc w biografiach bohaterów i dziejach zmieniającej się Rosji (autor zadedykował swą powieść pamięci dziadków, urodzonych w Sankt Petersburgu – tam też trafimy).

Główne napięcie tworzy się między dwoma mężczyznami, młodziutkim z początku Olegiem Antonowem i młodym Anatolijem Romancewem, nadziejami rosyjskich szachów. Ich pojedynek sportowy i życiowy ciągnie ambitnie zaplanowaną powieść z bogatym drugim planem, pokaźną geografią (podróżujemy także m.in. do Odessy, Nowego Jorku, Dortmundu, Paryża, Linares, Reykjaviku). Antonow i Romancew przypominają Kasparowa i Karpowa, najsłynniejszych arcymistrzów z Rosji, toczących kiedyś boje, którymi interesował się świat (Olgierd Świerzewski był ich doradcą). Dziś szachy straciły tamten blask, lecz w książce ZAPACH MIASTA PO BURZY świecą nim jeszcze jasno.

Autor poświęca królewskiej grze liczne strony, relacjonując i analizując poszczególne partie i posunięcia. Zbyt detaliczne to opisy na romans, jakim z pewnością ZAPACH... ma być przede wszystkim. Obawiam się, że kobiety jako czytelniczy target nr 1 tej książki, będą przewracać te kartki z d4, e4, Grünfeldem i Caro-Kann. Sam zresztą to robiłem. Z drugiej strony, no, jest to jakiś pomysł, by wojnę w czasach (względnego) pokoju zastąpić sportem tak wyrafinowanym, jak szachy. Miłośnicy partii hiszpańskiej czy obrony sycylijskiej będą może usatysfakcjonowani, choć i pewnie niektórych zdziwi aktywność Roberta Zimmermana (wzorowanego na Bobbym Fischerze) w roku 1979, siedem lat po meczu stulecia Fishera ze Spasskim (jego zastępuje tu Tigran Wartanowicz Gurgenidze – z gruzińskim arcymistrzem Buchutim Gurgenidzem nie mylić).

Na szczęście dla czytelniczek Świerzewski potrafi i tak: „Mgła, która o poranku spowiła budzący się ze snu Wiedeń, nadała miastu romantyczny koloryt”, „O poranku, niebo nad Wolskiem mieniło się przepiękną purpurą, która niczym płomień gorejącej ropy rozlanej na oceanie, płonęła na ciemnobłękitnym sklepieniu nieba”. Hm, podobno gdy jako szesnastolatek autor tych zdań wygrywał konkurs „Szukamy polskiego Szekspira”, usłyszał od Tadeusza Różewicza, że jest ‘młodym Jamesem Joyce’em'. Z pewnością nie jest nim już dziś, kiedy „noc spuściła welon na pełne życia miasto”. Bliżej mu do Janusza Leona Wiśniewskiego niż Lwa Nikołajewicza Tołstoja, również w portretach kobiecych: Tatiany (pięknej aktorki filmowej i teatralnej), Katii (ślicznej fryzjerki z dyplomem uniwersytetu). Gwarantuje to – prawda – bestsellerowe powodzenie, nie zapewni miejsca w historii literatury, mimo próby pokoleniowego szkicu i historycznego tła (Afganistan, zimna wojna, pieriestrojka, pucz Janajewa).

Jednakże nie można odmówić powieści Olgierda Świerzewskiego nie tylko wdzięku (o ambicjach już wspominałem), ale i pewnej siły przyciągającej. Postaci pozostają w głowie, fabułę śledzimy z ciekawością, wyczuwając tam i ówdzie wykoncypowanie, taktyczne triki pisarskie i tanie sztuczki („biały płaszczyk”...), lecz także doceniając dar opowiadania, może i dając się chwilami nawet porwać emocjom. Zupełnie się nie zgadzam z okładkowym blurbem Leszka Bugajskiego („Dawno – a może nigdy – nie czytałem tak potężnego pod każdym względem i odważnego prozatorskiego debiutu”), choć nazwisko Świerzewski warto zapamiętać, bo zachwyty formułowane teraz na wyrost mogą się kiedyś spełnić.
GRZEGORZ CHOJNOWSKI
........................................
Olgierd Świerzewski ZAPACH MIASTA PO BURZY, Wydawnictwo Literackie MUZA, 2014