Tuesday, May 30, 2023

ZNACHOR (Teatr Słowackiego w Krakowie)

YT Teatru Słowackiego

Z zaciekawieniem zacząłem oglądać ten spektakl, spodziewając się świeżego podejścia do może nie klasycznego, ale ikonicznego tytułu. Powieść, a bardziej film na jej podstawie, stały się wspólnotowym doświadczeniem niejednego już pokolenia. I z początku było ciekawie. Scena operacji wykonywanej przez jeszcze profesora Wilczura  w klinice podobała się jako satyra na serialowo-celebryckie klimaty. Dwie wersje przeboju "Gonna Make You Sweat' obiecywały sporo. I chociaż jeleń na rykowisku gdzieś w tle wzbudzał obawę, to na razie łatwo było dać się porwać tej prześmiewczej narracji. Gorzej, gdy okazało się, że nic oprócz beki tutaj nie znajdziemy. Tylko nieustanne robienie oka. Nie fair to zabieg w przypadku literatury (i filmu) do kanonu nigdy nieaspirujących. OK, przeróbcie Szekspira, ale Dołęgę-Hoffmana? Po co? Żeby powiedzieć, iż 'Znachor' to kicz? Wystarczy powiedzieć. Spektakl powinien być jednak o czymś więcej. W 'Znachorze' literackim i filmowym mamy emocje i wzruszenia, po to czytamy i włączamy, 'Znachor' Teatru Słowackiego to wyprany z emocji i wzruszeń przegląd fabuły, chaotyczny, w intencjach może szlachetny, lecz finalnie spartolony. Informacja na ekranie podpowiada, że mamy rok 1922 (profesor Wilczur i klinika w Warszawie) i 15 lat później (Antoni Kosiba jako wiejski znachor), ale Marysia nosi się jak dziewczę z dzisiejszej wiejskiej ósmej b, a Leszek (arystokrata...) to raczej jakiś małomiasteczkowy Presley (jego ojciec, hrabia Czyński, zapewne ma fermę kur). W dodatku Zenek jest w spektaklu tym, któremu znachor łamie nogi, by mógł ponownie chodzić, i równocześnie tym, który powoduje wypadek zakochanej (trudno w tę miłość uwierzyć) pary. W oryginale (oryginałach) autorzy dbali o realistyczność motywacji, tu urządza się imprezę na motywach. Próbował reżyser Jakub Roszkowski bronić swej wizji na spotkaniu z widzami: że chodziło o przesłanie (pracoholik musi przeżyć wstrząs, by żyć inaczej, się wyzwolić), że w trakcie przygotowywania spektaklu wybuchła wojna w Ukrainie, a na granicy polsko-białoruskiej... Piernik z wiatrakiem i odwrotnie. I'm not buying this. Choć spektakl jest dynamiczny, momentami pomysłowy, to dzieje się z pozycji wyższości inteligenta nad tzw. zwykłym człowiekiem, melodramatyczną łzą. Podkreśla to kontrast między sceniczną rekonstrukcją kiczu (obok jelenia zobaczymy i makietę psa wilczura, naprawdę) a jazzującą, wartościową (i świetnie zagraną) muzyką na żywo. No i ten Konrad z dialogu z Maskami na koniec... Tak, aktorzy Słowackiego potrafią wiele, ale nie potrafią (mnie) przekonać do pośmiewiska ze znachorowej ikony. Można świat zawrzeć między ostrobramski obraz a rykowisko, ale trzeba mieć w zanadrzu coś więcej niż gagi i scenki. Istnieje wszakże jeden sposób na zachwyt nad tym przedstawieniem. Oglądajcie je na... haju. 

[0-6] 3

gch

....
Opole 2023, Klasyka Żywa