Wrocławskie osiągnięcia szczytowe - moim zdaniem rzecz jasna:
1. GANYMED GOES EUROPE w Muzeum Narodowym we Wrocławiu - coś nowego.
2. Kreacja MONIKI DRYL w PIEŚNIACH LEARA Teatru Pieśń Kozła - coś wzruszającego.
3. POLIETYLEN W CIEMNOŚCI, czyli rzeźby Pawła Althamera w Muzeum Współczesnym Wrocław - coś pięknego.
A poza podium dziesiątki znakomitych wydarzeń, wystaw, spektakli, koncertów, wydawnictw, projekcji i projektów, o których tydzień by pisać. We wrocławskiej kulturze działo się naprawdę wiele i wiele bardzo dobrego.
Kuriozum tylko jedno, bo swoim rozmiarem zajmuje całe podium:
ZWOLNIENIE ZBIGNIEWA RYBCZYŃSKIEGO Z CENTRUM TECHNIK AUDIOWIZUALNYCH w trybie kwadransowym, bez dowodów, jasnych powodów, bez klasy. Coś takiego. Ciąg dalszy nastąpi w 2014. Cokolwiek powie sąd, szef CeTy, a i minister kultury zachowali się kuriozalnie i dziwnie się tłumaczyli lub nie tłumaczyli w ogóle. A Rybczyński przeciwnie: odbierał telefony, zorganizował konferencję, kontratakuje pozwem, dlatego kibiców ma po swojej stronie. Co będzie z CeTą bez taty Zbigniewa?