Niewątpliwie największą zaletą tej wyjątkowej książki są możliwości, jakie otwiera. Pierwsza: możliwość podróży w czasie i przestrzeni, by odkryć dzieła w takim nagromadzeniu nie do zobaczenia. Mimo osiągnięć techniki, mimo okiełznania dystansu, brakuje nam zawsze i czasu, i środków na podobną ekspedycję po polskich perłach sztuki. Nie mielibyśmy także sposobności wynajęcia równie kompetentnych przewodników. Druga możliwość wiąże się z ewentualną realizacją szalonego pomysłu, aby jednak tych prawie 300 cudów ujrzeć osobiście, bezpośrednio, w przeróżnych zakątkach kraju. Byłaby to zatem wyprawa obliczona na lata, za każdym razem znajdowalibyśmy siebie w odmiennym punkcie życia, więc i przeżywania sztuki.
Odkładając marzenia na bok, gdy się czyta niniejszy album, musi nas dopaść refleksja na temat przemijania, a raczej nieprzemijalności przedmiotów, pielęgnowanych przez pokolenia dla pokoleń. Los obrazu, fresku czy rzeźby zależy od tysiąca okoliczności, ale też idzie o wpływ na miliony umysłów i wyobraźni. El Greco z muzeum w Siedlcach, Leonardo z kolekcji Czartoryskich przy muzeum krakowskim, nagrobek dłuta Pampaloniego ze skromnego kościoła parafialnego w Opinogórze oraz wiele innych starannie wybranych i przedstawionych prac twórców epok minionych i współczesnej. Każdy z egzemplarzy został tu opatrzony stosownym komentarzem, zawierającym uwagi o formie i kontekście powstania. Fascynująca bywa historia poszczególnych przedmiotów, nie zawsze pewna lub poznana.
Jak sugeruje tytuł, w albumie „W kręgu arcydzieł. Zbiory sztuki w Polsce” znalazły się dzieła niekoniecznie o narodowym rodowodzie. Autorzy postawili sobie zadanie zaprezentowania polskiego stanu posiadania w dziedzinie sztuki, w dzisiejszych granicach. Wrażenie jest porywające, choć z pewnością nie wszystko udało się pokazać, zwłaszcza gdy chodzi o zbiory prywatne. Współczesna sztuka ma swoją szczupłą reprezentację, ze słynnym obozem z klocków Lego Libery czy „Łaźnią” Kozyry . Oprócz malarstwa i rzeźby urzekające są pamiątki: historyczne (jak Szczerbiec królewski czy korona odkryta zaledwie 20 lat temu w Środzie Śląskiej), czysto ozdobne (jak fajansowy komplet wazonów z Wilanowa), użytkowe (siodło po kasztelanie Szembeku). Oczywiście, nie pominięto zasobów związanych z kultem religijnym. Zarówno mecenat kościelny, jak świecki działały w dawnej Polsce, ocalając od zapomnienia wspaniałości rodzimych i zagranicznych artystów i rzemieślników.
Profesor Anna Lewicka-Morawska, redaktorka albumu, tłumaczy się we wstępie z terminu „arcydzieło”, zwracając uwagę na jego problematyczny relatywizm. Ostrożnie szacuje, że tych absolutnych jest w książce „kilka czy kilkanaście”, pozostałe nazywając „pięknymi i przejmującymi”. W czasach recenzenckiej przesady ostrożność w temacie arcydzieła rzeczywiście nie zaszkodzi, skoro np. artykuł o budowie stadionu narodowego zatytułowano w poczytnej gazecie „Polski nie stać na arcydzieło”. Na szczęście jubileuszowa książka Arkad potwierdza, że stać, i to na niejedno, co dla naszego pokolenia powinno znaczyć i dumę, i odpowiedzialność.
GRZEGORZ CHOJNOWSKI
…………………………………………………
W KRĘGU ARCYDZIEŁ. ZBIORY SZTUKI W POLSCE, red. Anna Lewicka-Morawska, Arkady, 2007