Spotykam ludzi, którzy bardzo się dziwią, że polska powieść współczesna istnieje. Którym coś mówi nazwisko Szczypiorski, ale o Kuczoku słyszeli za rzadko, by zapamiętać. Imienia i nazwiska Radosława Antczaka nikt jeszcze nie kojarzy. A właśnie młodawy autor (34 lata) wydał debiutancką powieść. Jak najbardziej współczesną.
Antczak napisał „Historię małżeńską dla dorosłych", marząc najpewniej o mainstreamowej karierze, a może nawet o sławie na przykład Manueli Gretkowskiej. Jego książka opowiada o trzydziestolatkach. Lidka i Filip mieszkają w Warszawie, dokąd przyjechali za pracą i nieźle im się powodzi. Zaczynają myśleć o dziecku, w końcu to dziecko mają, ale nie do końca się w tej sytuacji odnajdują. Seks odgrywa w życiu tego małżeństwa kluczową rolę i przez seks (a raczej jego brak) po narodzinach chłopca wpadają w rodzinny kryzys. Czyli: opowieść o całej armii młodych rodziców, ze znanymi problemami, w dekoracjach nowej Polski. Grupa docelowa niewąska (autor jest socjologiem pracującym jako marketingowiec w międzynarodowej korporacji). Dlaczego zatem „Historia małżeńska dla dorosłych" nie będzie przebojem? Bo to rzecz zbyt zwyczajna. Bohaterowie nie zostali przez swojego stwórcę obdarzeni żadnym osobowościowym szaleństwem, są nudni, przewidywalni, tacy sobie. Smaczki seksualne, opisy zbliżeń erotycznych nie wystarczają na doprawienie wodnistej zupy z literackiego baru mlecznego. Nie przebijają się przez obojętność, z jaką czytelnik obserwuje losy postaci:
„Odszukała prawą ręką jego członek i zdziwiła się, że stwardniał, jakby jej mąż myślał o tym samym. Objęła członek delikatnie, ściskała i rozluźniała uchwyt rytmicznie, w tym samym czasie lewą ręką leciutko głaskała swoją łechtaczkę".
I tak dalej. Normalna scena z codziennego życia, zwyczajne zajęcia i dylematy młodych ludzi, a nie chce się czytać. Właśnie dlatego, że sami to przeżywamy, w podobny sposób, więc niczego z książki Antczaka nie kupujemy. Stoi strona po stronie na autorskiej wystawie i tyle, żadnej chęci na wejście do sklepu, na licytację. W sam raz na magazynowe czytadło w odcinkach. Samo życie, więc nie literatura.
Mamy więc polską prozę współczesną, próbującą sił na rynku zajętym przez Pilcha, Piątka czy Tokarczuk. Coś się dzieje. A wiadomo, że potrzeba licznej i mocnej bazy literatury popularnej, aby udało się parę arcydzieł. Z liczbą sobie radzimy, gorzej z mocą. Antczak pisze o skrawku życia, które nas dotyczy i nie dotyczy. Jego błąd: stawianie na zgrany literacki kierunek. Tak zgrany, że właściwym miejscem dla tych bohaterów i wydarzeń byłby może serial w TVN-ie, a nie kojarzona z czymś więcej książka.
................................................................
Radosław Antczak HISTORIA MAŁŻEŃSKA DLA DOROSŁYCH, Muza, 2009