Monday, August 26, 2019
FESTIWAL ENSEMBLE
Festiwal Ensemble ma już w nazwie lekkość relacji, które łączą jego uczestników i współtwórców. Nie ma tu słowa międzynarodowy, choć międzynarodowy jest, mamy za to imię patronki, księżnej Daisy. Ona byłaby takim wydarzeniem na swoim Zamku Książ zachwycona. Ensemble, czyli zespół to klucz do formuły, chcącej prezentować, promować muzykę kameralną i uczyć tej muzyki młodych artystów, sprawiać nią przyjemność widzom. Towarzyszą temu także spektakle teatralne, również będące rezultatem kilkudniowej pracy warsztatowej pod okiem tak znakomitych aktorów i pedagogów jak Wojciech Malajkat czy Izabela Kuna (w tym roku). Muzycy ćwiczą i potem występują wraz z wybitnymi wirtuozami z Europy i świata. I nie chodzi tu o tradycyjne lekcje mistrzowskie, raczej sytuacje partnerskie, korzystne dla obu stron. Trzeba zobaczyć, z jakim entuzjazmem oklaskują młodzież (i muzyczną, i aktorską) świetny skrzypek Jakub Jakowicz i inne znakomitości prowadzące swe kilkuosobowe grupy. No i publiczność: tłumna, a ciągle kameralna, pełna ciekawości, co też usłyszy tym razem, jaki nieznany wcześniej i nieograny kwartet lub kwintet. Tak jak Książ jest perłą w kulturalno-turystycznej ofercie Wałbrzycha i Dolnego Śląska, tak klejnotem wśród tutejszych festiwali jest Ensemble, za którym stoi zespół organizatorów z kompozytorem i skrzypkiem Marcinem Markowiczem jako programowym mózgiem całości.
Tegoroczne trzy dni spędzone przeze mnie na Ensemble'u to dni obfitujące we wrażenia. Zapamiętam szczególnie ekspresyjne wykonania utworów Suka (pełen wigoru jego kwartet nr 1 to dla mnie nowość) czy Brahmsa (z wyczuciem zagrana fortepianowo-smyczkowa pieśń o zawiedzionej miłości - Kwartet c-moll). Mimo zanadto wyrafinowanego, przyciężkiego początku nie zawiodłem się na jazzowym koncercie składu pod wodzą jak zawsze niesamowitego Marcina Maseckiego (ten koncert odbył się w Starej Kopalni). A w Starej Kuchni książańskiego zamku czworo młodych aktorów doskonale oddało emocje męsko-damskich związków, posługując się współcześnie podanym tekstem Gabrieli Zapolskiej i zapewne wiele wnoszącymi do ich warsztatu uwagami profesora Malajkata, który stylowo rzecz z nimi przygotował. A na koniec usłyszeliśmy m.in. bogaty, późny Beethovenowski Kwartet tzw. Harfowy i - kolejne odkrycie - młodzieńczy kwartet skomponowany przez - uwaga - Mahlera (i uzupełniony przez Schnittkego). Właśnie ta energia młodości (ze wszystkimi jej cechami) oraz czuły nadzór doświadczonych a rozwijających się wciąż pedagogów okazuje się idealnym wręcz pomysłem na festiwal łączący gusta, pokolenia, muzykę, słowo. Siedemnastka za rok. Ku radości wałbrzyskich melo- i teatromanów, pożytkowi przyszłych artystycznych sław, ku marce zamku, miasta i regionu, dzięki takim wydarzeniom jak Festiwal Ensemble znanych w świecie nie tylko z kwiatów i tajemnic.
GCH
...
XVI Festiwal Ensemble im. Księżnej Daisy, dyr. Katarzyna Markowicz, dyr. art. Marcin Markowicz, producent Tomasz Kwieciński, Wałbrzych-Książ, 2019
Saturday, August 3, 2019
MAGNOLIA (Wrocławski Teatr Współczesny)
Istnieje rodzaj cierpienia, który - gdy ból już przejdzie - traktujemy z szacunkiem. Bo coś nam to cierpienie powiedziało nowego, innego o nas lub/i życiu w ogóle. Takie doświadczenie w teatrze wcale nie jest rzadkie. I właśnie takie doświadczenie proponuje teatralna 'Magnolia'. To spektakl grzeszny, bo zdecydowanie zbyt długi, niewychodzący poza konteksty filmu Paula Thomasa Andersona, oferujący powtórkę z tematów i postaci, spektakl nieco nawet megalomański w rozbuchanej formie, a jednak wartościowy, bardzo cenny dla Wrocławskiego Teatru Współczesnego w tym momencie. Ktoś gdzieś nawet w 3/4 żartem, w ćwierci serio rzucił, że najlepszy od czasów 'Oczyszczonych' Warlikowskiego. No, tak daleko oczywiście nie idźmy, ale spokojnie mogłaby taka 'Magnolia' pojawić się na afiszu Polskiego za czasów dyrekcji Mieszkowskiego. Świetnie więc, że dyrektor Fiedor umówił się ze swoim byłym studentem na tę realizację. Bo taki festiwal aktorskich wiktorii wynagradza cierpienie i przełamuje w końcu szybko dolegający widzowi nawyk spoglądania na fluorescencyjnie majaczące na nadgarstku wskazówki zegarka. Ten efektowny wizualnie spektakl wygrywa nie dzięki twórczej adaptacji czy inscenizacyjnemu rozmachowi, lecz - tak, nie bójmy się frazy - filmowemu aktorstwu. Gdybyż tylko dało się to wszystko trochę bardziej filmowo zmontować. Przyciąć, jednym słowem.
GCH
[0-6] 4
...
MAGNOLIA, reż. K. Skonieczny, Wrocławski Teatr Współczesny, spektakl na Dużej Scenie, 29.05.2019
Subscribe to:
Posts (Atom)