To nie jest ani magiczny, ani wizjonerski spektakl, ale też nie manieryczny. To tradycyjna inscenizacja, momentami pomysłowa, częściej podstawowa w idei i formie. Jan Szurmiej postawił na to, na czym się zna, czyli klimaty kultury żydowskiej, muzycznie oprawione (nieodkrywczą lecz niezłą partyturę przygotował Marcin Partyka) i zrobił przyzwoite przedstawienie. Trochę o Schulzowskim poszukiwaniu tajemnicy, bardziej o tamtym świecie, utraconym rajskim Drohobyczu, utkanym ze strzępów wspomnień.
Aktorzy mówią językiem Schulza, bez dodatków, co okazuje się zbawienne, bo wreszcie nikogo tu nie ponosi sceniczny nadtemperament. Dobrą narracyjną rolą Józefa zaskoczył mnie Dariusz Bereski, mocno zdyscyplinowany w środkach. I właśnie solidność i dyscyplina to określenia, które od razu przyszły mi do głowy po wyjściu z teatru przy Zapolskiej. To 'coś więcej' dawało się odczuć w dialogach Józefa ze Szlomą. Mariusz Kiljan potrafił w niemałej roli zasiać w tym przewidywalnym widowisku niepokój z innej półki. Górującej nad wszystkim Lunarnej Bogini, czyli Roksanie Vikaluk taka sztuka się nie udała, ale jej songów - podobnie jak innych - słucha się przyjemnie.
Słabiej wypada konwencjonalna choreografia, widać, że aktorów nie da się w dwa miesiące przerobić na tancerzy. Ci podobno zostali zaangażowani w castingu, lecz trudno ruchową biegłość tu zauważyć. Nieźle śpiewają. Nie czuć w 'Xięgach Schulza', że istnieje w Polskim prawdziwie skupiony na tworzeniu, nie odtwarzaniu, zespół, są wykonawcy w mniej lub bardziej ciekawych scenach. Mobilna metalowa scenografia zbyt grzeszy surowością, za to rzucenie na ogromną zasłonę mapy miasteczka ujmuje ładną prostotą. Za często też Szurmiej używa dymów, nie mając zwiewniejszego pomysłu na zaakcentowanie dziania się całości w głowie Józefa-Brunona.
W sumie jednak tym razem - wreszcie - wieczór w Polskim to nie wieczór stracony, choć nowego 'Sztukmistrza z Lublina' nie zobaczycie.
Ocena (0-6): -4.
gch
-------------------
Jan Szurmiej, Wojciech Jankowiak XIĘGI SCHULZA, Teatr Polski we Wrocławiu, Scena Grzegorzewskiego, 10 czerwca 2018, rząd X, miejsce 7