No i doczekała się w końcu biedna Jane Austen skrajnej formy hołdu, a może szyderstwa, bo z tą książką sprawa wcale nie jest taka prosta, a prawda o niej niepowszechna. Seth Grahame-Smith, amerykański spryciarz, literacki cwaniak i numerant, wziął bowiem na warsztat najsłynniejszą powieść słynnej Brytyjki i przerobił na romansidło horrorem podszyte. Całość nazwał (wraz z wydawcą-inspiratorem) "Duma i uprzedzenie i zombi", a potem sprzedali to (na razie) w światowym nakładzie miliona egzemplarzy. Dla zapewnienia sobie wątłego alibi premierowo opublikowali to dzieło dokładnie 1 kwietnia 2009 roku. No i trafili, choć trafniej byłoby powiedzieć: nabrali czytelników na Lizzy i Darcy'ego w niby to odrestaurowanej konwencji.
Smith usiadł sobie przy biurku, przy którym pisywał dotąd niepowieści o tym, jak przetrwać seans horroru, o tym, kogo i jak przeprosić za prezydenturę George'a Busha. Przy tym samym meblu opisał niedawno losy Abrahama Lincolna, sławnego... łowcy wampirów. Ta ostatnia pozycja pojawiła się w marcu bieżącego roku jako pobestsellerowy skok na jeszcze jedną kasę. Uczciwie przyznajmy panu Smithowi skromność, ponieważ kolejność autorstwa na nieprzyjemnie brzydkiej okładce polskiego wydania "Dumy i uprzedzenia i zombich" graniczy z przyzwoitością: najpierw Jane Austen, po niej Seth Grahame-Smith. A rzecz skonstruowana jest po prostu: fabuła, a nawet frazy wyjęte z panny Austen, wypełnione tylko treścią skręcającą ku tematom tradycyjnie dreszcz wzbudzającym.
Austen zaczyna swą książkę tak (tłumaczenie Magdaleny Gawlik-Małkowskiej):
"Powszechnie znana prawda głosi, że majętny kawaler potrzebuje do szczęścia tylko żony. Chociaż poglądy bądź uczucia owego kawalera zazwyczaj są nieznane, gdy po raz pierwszy zjawia się w sąsiedztwie, okoliczne rodziny z miejsca zaczynają go traktować jak prawowitą własność jednej z córek". Po czym następuje dialog między panią Bennet i "drogim panem Bennet".
Grahame-Smith własny początek zaprojektował w formie poniższej (przekład Aldony Możdżyńskiej):
"Jest prawdą powszechnie znaną, że zombi, który posiadł jeden mózg, pragnie ich coraz więcej. Nigdy przedtem prawda ta nie stała się aż tak oczywista jak podczas niedawnych ataków w Netherfield Park, gdzie horda nieumarłych wyrżnęła w pień i pożarła wszystkich osiemnastu domowników.
- Drogi panie Bennet - pewnego dnia pani Bennet zwróciła się do męża - czyś słyszał, że w Netherfield pojawili się nowi mieszkańcy?".
Dalej w podobnym stylu i tonie. Aż do końca,kiedy w oryginale Lady Catherine wysyła do młodych małżonków obraźliwy list, a w przeróbce Lady Katarzyna nasyła na posiadłość w Pemberley piętnastu ninjas. Rozdziałów i tu, i tu mamy po 61. Perypetie podobne, lecz zamiast staroświeckich konwenansów okrasa horroru. Elizabeth i Darcy są tutaj zaplątani bardziej w pojedynki z grasującymi po Anglii truposzami, niż w towarzyski flirt dla pensjonarek.
Więc wyobrażam sobie, iż "Duma i uprzedzenie i zombi" to powieść dla kogoś, kto chce porechotać z bezwdzięcznej akcji przemienionej dla zwykłej zgrywy (znam takich obywateli czytelników) albo dla kogoś, kto nie cierpi wstecznej aury świata Jane Austen, dalekiej przecież od chcącego dziś zapanować w kulturze feminizmu. W posądzanie Smitha o ambicje dekonstrukcyjne bym się nie zapędzał, bo książka zwyczajnie jest na taki kierunek za słaba. W dodatku po "Dumie i zombich" wydawnictwo Quirk wydrukowało kolejne pozycje z pasożytniczej serii (zmienili się tylko tzw. autorzy): "Rozważna i romantyczna i morskie potwory" oraz prequel niniejszej, traktujący o inicjacji Elizabeth Bennet w krucjatę przeciw zombim. Jane Austen pewnie przewraca się w grobie, może śmieje z politowaniem. A Hollywood podobno kręci film, z Natalie Portman. W zaświatach wielcy pisarze zakładają się o to, kto następny. U tamtejszych bukmacherów łeb w łeb idą: "Anna Karenina i gremliny" oraz "Zbrodnia i kara w krainie Muminków".
Książka do odstrzału! Wróć! Do przebicia drewnianym kołkiem.
GRZEGORZ CHOJNOWSKI
............................................
Jane Austen, Seth Grahame-Smith DUMA I UPRZEDZENIE I ZOMBI, G+J, 2010