"Poruszająca opowieść przesycona erotyką i mrocznym humorem". Tak wydawca reklamuje książkę kanadyjskiej autorki. "Późną nocą na antenie" to jednak rzecz obyczajowa, choć pojawia się trup, co wspaniałomyślnie zdradzono na okładkowym strzeszczeniu. Wiemy więc, kto zginie, a naszą irytację spotęguje w trakcie czytania fakt, że postać ginie właściwie w samej końcówce. Zachęcić, nie zdradzając za wiele - tej sztuki nie udało się autorowi polskiego opisu powieści posiąść. Na szczęście sama Elizabeth Hay pisać potrafi, ta książka została nagrodzona ważną w Kanadzie Giller Prize, której laureatami byli m.in. Alice Munro, Margaret Atwood czy Michael Ondaatje. Rekomendacja wystarczająca i potrzebna, bo tylko słysząc, o czym to jest, niekoniecznie mielibyśmy ochotę się za to zabrać. Grupa pracowników lokalnego radia i ich życie wewnętrzno-zewnętrzne? Nie brzmi jakoś specjalnie fascynująco, zwłaszcza gdy się pracuje w radiu.
Rozgłośnia mieści się "w cichym zaułku odległym o przecznicę od głównej ulicy", w pomieszczeniu byłego sklepu elektrycznego. "Jednopiętrowa klitka w miasteczku, które powstało w latach trzydziestych na złotodajnym brzegu Wielkiego Jeziora Niewolniczego". Osada nazywa się Yellowknife, liczy 10 tysięcy mieszkańców, leży na północy Kanady, a więc tam, gdzie diabeł nie mówi dobranoc, bo nie chce mu się tu nawet zaglądać. Mamy połowę lat 1970., lecz gdyby ktoś myślał, że mamy też do czynienia z redakcją prowincjonalnych niedouków, parających się byle gadaniem do garstki słuchaczy, skazanych na swój los od zawsze, to srogo by się zawiódł na przeczuciach. To nie tak, każdy z głównych bohaterów to człowiek ciekawy, bywa, iż z przeszłością. Jak spikerka Dido Paris, "wysoka, grubokoścista, śniada" Europejka w okularach, córka nauczyciela łaciny w Niderlandach, angielskiego nauczona dzięki taśmom z czytanymi powieściami Noela Cowarda. Jest jeszcze Eleanor Dew, recepcjonistka, której dziadek "raz w tygodniu mył swoje delikatne siwe włosy szamponem Old Dutch Cleanser", a ciotka "musiała wycierać się ręcznikiem po każdej rozmowie telefonicznej, tyle ją to kosztowało" i "zjeździła pół świata, i to sama". Poznajemy zmagającą się z radiowymi wiadomościami Gwen, nową w mieście, potomkinię brytyjskiego emigranta, wielbicielkę radia od momentu, kiedy w pokoju cichego domu w Ontario zainstalowano dla niej odbiornik. Tuż po tym, jak "dostała wysypki od sumaka jadowitego". No i Harry Boyd, czterdziestodwuletni prezenter, należący do "grona pechowych szczęściarzy, którzy wcześnie znajdują swój żywioł i popełniają ten błąd, że go porzucają - radio dla telewizyjnego talk-show". Po klapie programu zwolniony, z upadłym życiem osobistym, zawrócony w miejsce, gdzie 15 lat wcześniej zaczynał karierę przez bardzo małe k.
W charakterystyce postaci Elizabeth Hay osiąga poziom prestiżowej nagrody. Fabularnie dzieje się niewiele, lecz to niewiele to tyle, ile dzieje się w każdym życiu. Będzie zagadkowa śmierć pewnej żony, pełna emocji finalna wyprawa, a rozgłośni CFYK AM zagrozi nadchodząca i tutaj telewizja. Nie ma wątpliwości, iż jesteśmy świadkami skromnej historii osobistych i nieosobistych konieczności. I właśnie ten motyw odchodzącego lub odkładanego do kąta świata, symbolizowanego przez północnokanadyjską mieścinę i małą stację radiową, w zetknięciu z codzienną niezwyczajnością prywatnych ludzi staje się elementem stwarzającym literaturę z, wydawałoby się, normalnej książki o kimś tak nieliterackim, jak zwykły człowiek i czymś tak niepowieściowym, jak radio.
GRZEGORZ CHOJNOWSKI
.................................................
Elizabeth Hay PÓŹNĄ NOCĄ NA ANTENIE, Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA, 2010