Przed
wejściem na premierę prasową spektaklu HANS, DORA I WILK dostałem kartkę z
pieczątką Teatru Polskiego, będącą skierowaniem na teatralną psychoterapię.
Rozpoznanie: nerwica i stany lękowe związane ze stresem. Uzasadnienie: stan
krytyczny. Podpisano D(y)r Krzysztof Mieszkowski (czyli szef wrocławskiej
sceny). Bardzo sprytne, ale i niebezpieczne. Co jeśli recenzentowi się pogorszy,
jeżeli artterapia pogłębi objawy krytycznej choroby? Recenzent zejść może nawet
w trakcie przedstawienia ze swojego krzesła, opuszczając lekarzy i współtowarzyszy
seansu... Leczenie teatrem nie zawsze daje efekty.
Tym razem
jednak pacjent nie tylko dotrwał do końca, wyszedł z zamienionej w imponujący
salon-gabinet Sceny na Świebodzkim wręcz urzeczony.
Może się
wydawać, iż sztuka inspirowana Freudem będzie poważną i głęboką analizą
ludzkiej osobowości, rekonstrukcją psychoanalitycznych strategii. Trzy tytułowe
postaci istniały naprawdę, zostały przez austriackiego naukowca opisane,
wzorcowo funkcjonują w teorii i praktyce terapeutycznej. Hans (naprawdę Herbert
Graf, reżyser operowy – pracował także w przedwojennym Breslau, a np. w latach
1950. wystawił „Nieszpory sycylijskie” z Marią Callas), Dora (Ida Bauer) oraz
Wilk (Siergiej Pankiejew) to neurotycy, którzy w dzieciństwie lub wczesnej młodości
trafili do Freuda. Ida przerwała leczenie sama, Pankiejew przez długie życie
miał problemy, jedynie Hans-Herbert przeżył swój czas szczęśliwie, dokonując właściwych
wyborów, osiągając zawodowy sukces. Pewnie dlatego w przedstawieniu Michała Borczucha
(reżyseria, scenografia) i Aśki Grochulskiej (dramaturgia) Hansa na scenie nie
zobaczymy, o jego lękach opowiada siostra Hanna (Krzesisława Dubielówna),
podkreślając w ten sposób, że istnieje cały krąg zaangażowanych w chorobę. Ciągle
nerwowo przebierająca palcami Hanna przekazuje własne wspomnienia synowi
(Wojciech Ziemiański). Poszczególne historie rozgrywane są niemal równolegle,
osoby, które w rzeczywistości nigdy się nie spotkały, w teatrze funkcjonują
wspólnie, nawet prowadzą ze sobą dialogi.
Spektakl
zaczyna się jeszcze przed zgaszeniem świateł, gdy aktorzy wchodzą na scenę,
oglądając plan, zajmując miejsca, jakby obwąchując przestrzeń, patrząc również
publiczności w oczy. Michał Borczuch przyznaje, że kilka scen powstało z
improwizacji aktorskich, więc ten stan międzywcieleniowy (ja i moja postać,
realność i świat przedstawienia) jest tutaj istotny dla zrozumienia, a raczej odczucia
całości. W paru momentach wykonawcy zdają się puszczać wodze roli, rozmawiać i
uśmiechać się do siebie jak na próbie. Kiedy Anna Ilczuk (Pandora) staje przed
kopią obrazu Rafaela „w stanie cichego, rozmarzonego” podziwu, zapada milczenie,
czego widzowie nie wytrzymują. Ktoś coś tam w czwartym rzędzie szepcze do sąsiada,
ktoś się śmieje w drugim, a aktorka rzuca do delikwentów: „pst!”. Tak wyłożony
dystans dotyczy w HANSIE, DORZE i WILKU przede wszystkim chyba samego tematu.
Terapeuta (Michał Majnicz) zostaje sportretowany cokolwiek prześmiewczo, atak
szału (no, szaliku) Wilka (Adam Szczyszczaj) przechodzi w żart. Wilk z siostrą
Anną (Marta Zięba) wymieniają się płciami, niby szukając tożsamości własnej i
tzw. Innego/Innej, ale wygląda to raczej na zabawę w dziecięcym pokoju. Z kolei
Dora (FANTASTYCZNA Ewa Skibińska) to w
spektaklu osoba z naszych czasów, nie początku ubiegłego wieku, uczestniczka
telewizyjnego show („będę na you tube’ie?” – pyta lekarza-gospodarza).
W takim
ironiczno-aluzyjnym dystansie czai się oczywiście firmowy zestaw zagadnień
poważnych, historia zbiorowa i indywidualne ludzkie zmagania z tym, co w, nad i
pod, lecz najwyraźniej przebija się czuły sceptycyzm dzisiejszych twórców
współczesnego teatru wobec freudowskich mądrości, które nie rozwiązują
wszystkiego. Ale też to Freudowskie dziedzictwo pozwala nam spojrzeć na siebie
i drugiego człowieka z porozumiewawczą pogodą, bo -Kto ty jesteś? -Neurotyk mały, a -Proszę pani, Ala ma kota. No i, uwaga,
nerwica może zadręczyć, nawet zabić, potrafi także ocalić, jak sugeruje Wilk w
finałowym słowie tego inteligentnego, cudownie zespołowego spektaklu.
GRZEGORZ CHOJNOWSKI
........................................
Michał Borczuch, Aśka Grochulska HANS, DORA I WILK, reż. M. Borczuch, Teatr Polski we Wrocławiu, 10 marca 2012
GRZEGORZ CHOJNOWSKI
........................................
Michał Borczuch, Aśka Grochulska HANS, DORA I WILK, reż. M. Borczuch, Teatr Polski we Wrocławiu, 10 marca 2012