Tuesday, November 2, 2010

KOBIETY NIEZAPOMNIANE

Szczerze przyznam, że do takich książek podchodzę z rezerwą. Bo nie uważam, by kobietom należało się w kulturze szczególne traktowanie w czasach już postfeministycznych, kiedy świadomość tych, którzy jeszcze czytają literaturę, jest sprawami równości płci wypełniona. W latach 90. ubiegłego wieku - owszem, absolutnie, to była konieczność i wydano wtedy trochę publikacji oddających właściwą przestrzeń, zauważających, przypominających o kobiecej roli w dziejach. Po drugie, z zasady nie przepadam za podobnymi składankami, zbyt przypadkowe się wydają. "Kobiety niezapomniane" są bowiem zbiorem szkiców na temat czterdziestu jeden nieżyjących bohaterek życia własnego i społecznego, napisanych przez czterdzieści jeden dziennikarek, znanych, mniej znanych, gwiazd telewizji, reporterek, publicystek radiowych i prasowych. Iwona Schymalla, Maria Szabłowska, Monika Luft, Brygida Grysiak, Katarzyna Kolenda-Zaleska, Janina Paradowska, Jolanta Fajkowska, Małgorzata Domagalik, Katarzyna Kaczorowska czy, na przykład, Jolanta Pieńkowska stworzyły skromne objętościowo, treściwe portrety postaci znaczących i naznaczonych przede wszystkim piętnem ludzkiego losu.

Kto tu jest, kogo nie ma. To najpierwsze pytanie musi się pojawić po spojrzeniu na spis treści. Wyboru dokonywały autorki, więc, wiadomo, żadnej reprezentatywności ani przewodniego klucza nie znajdziemy. Święta Faustyna, Róża Czacka, Aniela Godecka i z zupełnie innymi biografiami: Michalina Wisłocka, Irena Krzywicka, Gabriela Zapolska. Barbara Radziwiłłówna i Zofia Kuratowska, Helena Modrzejewska i Agata Mróz. Lista długa, a poszczególne nazwiska mówią wiele, bywa, że dużo mniej. Natalię Tułasiewicz kojarzą pewnie tylko zainteresowani, choć urodzona w Rzeszowie w 1906 roku nauczycielka szkół poznańskich i tajnych kompletów podczas II wojny, jedna z tych polskich siłaczek, co do końca pełniła służbę innym, mogłaby stanąć w naszej historii obok Janusza Korczaka. Albo Tekla Bądarzewska-Baranowska, przypomniana rok temu radiowym reportażem Katarzyny Michalak i Doroty Hałasy, nagrodzonym zresztą prestiżową Prix Italia. Niemal wszyscy zagadnięci na ulicy nabraliby powietrza, marszcząc czoło bez szans na poprawną odpowiedź. Kim była, kim jest kobieta-kompozytorka wykonywanej na całym świecie "Modlitwy Dziewicy"? Annę Jantar słyszeliśmy wszyscy, Halinę Poświatowską ciągle się czyta, Kamila Skolimowska wzbudzała w nas olimpijski ogień zwykłej-niezwykłej radości. Takiej jak kilkadziesiąt lat wcześniej inne pokolenie Polaków doznawało dzięki pierwszemu złotemu medalowi Haliny Konopackiej. Wanda Rutkiewicz, Irena Sendlerowa, Maria Skłodowska-Curie, Pola Negri, Agnieszka Osiecka to też przecież kobiety różne. Do podziwiania, do pamiętania, do odkrywania. Kobiety czynu, kobiety słowa: tragicznie zmarła pod Smoleńskiem Anna Walentynowicz, zabita przez psychicznie chorego kochanka Krystyna Skarbek, stuletnia w chwili śmierci profesor Elżbieta Zawacka, cichociemna w stopniu generała brygady, albo filozofka Barbara Skarga, też łączniczka AK, więźniarka łagru, wybitny (wybitna) naukowiec.

Profesor Skarga zostawiła po sobie zacytowany tu przez Katarzynę Janowską testament etyczny: "Trzeba brać odpowiedzialność", "obywatelstwo ma sens moralny", "sojusz polityki i etyki jest zawsze możliwy", "na nienawiści nigdy niczego zbudować nie można", "tam, gdzie panuje podejrzliwość, zamiera wszelka więź". Inne testamenty można wyczytać z biografii każdej z wybranych do albumu postaci, od każdej się czegoś nauczyć w zadumie nad człowiekiem i światem. Teksty są lepsze i gorsze, powierzchowne i próbujące w krótkiej formie zmieścić to istotne więcej. W jednych dziennikarki chowają się w cień, w drugich wykorzystują swoje spotkania z bohaterkami. Katarzyna Lengren przytacza anegdotyczne dziś dziecięce zetknięcie ze wspaniałą tłumaczką literatury dla dzieci Ireną Tuwim. Ale Joanna Laprus-Mikulska nie mogła osobiście poznać Lucyny Ćwierczakiewiczowej, królowej kulinarnych bestsellerów z XIX wieku. Więc wprawdzie moje inicjalne wątpliwości co do charakteru takich jak ta publikacji nie znikły zupełnie, momentami spotęgowane nadmiernym wyeksponowaniem autorek poszczególnych szkiców (biogram plus duża fotografia wykonana przez Zofię Nasierowską), to etyczno-estetyczna uroda tej kobiecej książki w końcu sprawiła, że dałem za wygraną. Gdy przestałem myśleć o kobietach i kobiecości, pomyślałem o osobowościach. Niezapomnianych. I całe szczęście, że nie kobiece podejście w tej publikacji zwycięża, lecz porządne dziennikarstwo, bo tylko tak takim bohaterkom powinno się hołdować.

PS
Dochód ze sprzedaży ma pomóc powrócić na rynek pracy kobietom po urlopie macierzyńskim.
GRZEGORZ CHOJNOWSKI
.................................................
KOBIETY NIEZAPOMNIANE, Muza, 2010