Thursday, May 6, 2010

POLSKIE SERIALE

Wpadła mi ostatnio w ręce płyta ze ścieżką dźwiękową do serialu telewizji TVN pt. "Majka". Otwiera ją czołówkowy temat pod polskim tytułem "Nie pytaj mnie", będący przeróbką hiszpańskiego przeboju z lat 1970. "Porque te vas". Śpiewała go Jeanette, gwiazdka jednej piosenki, która zdobyła sławę dzięki Carlosowi Saurze i jego filmowi "Nakarmić kruki". Film jest dziś legendą jako metaforyczna opowieść o reżimowej Hiszpanii, a piosenka widzom pamiętającym filmowe sceny kojarzy się ze wszystkim tylko nie z telenowelą. Wprawdzie znamy dyskotekowy remiks "Porque te vas", ale to co innego niż włożenie tego motywu w serialową szafę. Zwłaszcza że słowa są w całości zmienione, w wersji polskiej tekst opowiada zupełnie inną historię, nie przystając do muzyki. No ale trzeba znać kontekst, a ten ma przecież swoją żywotność.

Dlatego na plakatach promujących nowy film Woody'ego Allena widnieje dopowiedzenie: Woody Allen, reżyser "Vicky Christina Barcelona". Kiedyś rzecz niesłychana i nie do wyobrażenia. Woody Allen to Woody Allen, reżyser kilkudziesięciu dzieł, od "Manhattanu" po "Jej wysokość Afrodytę" i dalej. Zresztą Ridleya Scotta też specjaliści od reklamy zdecydowali się na bilbordach "Robin Hooda" przedstawić ogłupiałym przechodniom jako twórcę "Gladiatora". Co tam np. "Obcy 8 pasażer Nostromo" czy "Łowca androidów". Nic to jednak przy telewizyjnych metodach wprawiania widzów w osłupienie, że tak można. Serial "Majka" jest polską pożyczką od Wenezuelczyków, ale muzykę dobierają Polacy. Kompozycje oryginalne napisał Jacek Perkowski (kiedyś T Love), a szumną koncepcję muzyczną, jak oznajmia strona filmpolski.pl, opracował Piotr Metz. Rutynowe słowa o niczym sklecił Ryszard Kunce.

Inny rodzaj muzycznego zapożyczenia prezentuje czołówka do innego polskiego serialu, tym razem autorskiego, jak dumnie deklarują twórcy, Polsatowskiego "Hotelu 52". Tu ktoś się sprytnie zainspirował tematem otwarcia amerykańskiego "Seksu w wielkim mieście", oryginalność serialu poddając w mocną wątpliwość. Polacy uwielbiają pożyczać, imitować od wieków, ale bardzo przesadzamy. "Usta, usta", "Klub szalonych dziewic", "Ojciec Mateusz", "Siostry", "Pierwsza miłość", wcześniej "Niania", "Hela w opałach"... Proszę dodać resztę. Przepis na telewizyjne hity zdaje się prosty i brzmi po prostu: FORMAT, no ale można by chyba mniej bezczelnie i w rozsądniejszych ilościach. Wiem, wszędzie na świecie korzystają z cudzego, nawet Amerykanie mieli swoją "Brzydulę", tyle że jakąś inną od latynoskiej, polskiej, niemieckiej, jakąś własną. My idziemy w odmiennym kierunku i nie w tym jedynie słusznym.
GRZEGORZ CHOJNOWSKI