Saturday, June 8, 2013

OD MYŚLIWIECKIEJ DO KRONOSA


Wyobraźmy sobie taką sytuację: w głowie jakiegoś szaleńca rodzi się idea-kaprys-misja, by zrobić serię wydawniczą dokumentującą płytowe numery jeden poszczególnych krajów świata. Z funduszami nie ma problemu, każdy rząd się dokłada. Zbieramy zawartość, czyli najlepiej sprzedających się wykonawców z poprzedzającego publikację roku. Z Polski trzeba by wziąć Artura Andrusa, którego płyta trafiła do najliczniejszej grupy odbiorców w roku 2012 (wg zestawienia OLIS, czyli listy opartej na danych sprzedaży z sieci największych sklepów muzycznych w Polsce). ‘Co robić, rynek rządzi’ – powie jeden, ‘ratujmy honor ojczystej kultury’ – krzyknie inny, rozpętując obowiązkową i niechybną ogólnonarodową dyskusję.

Platynowa kariera MYŚLIWIECKIEJ Andrusa, właśnie przypomniana na festiwalu Top Trendy w Sopocie, to oczywiście dowód na słabość naszego przemysłu muzycznego. Skoro artyści ustępują miejsca kabareciarzowi, nie dzieje się dobrze. Płyta z zabawowo-satyrycznym repertuarem ma potencjał komercyjny, lecz takie odwrócenie hierarchii zasługuje na tytuł ewenementu dekady. Z drugiej jednak strony, sukces Andrusa świadczy o istnieniu w narodzie tradycji i potrzeby słuchania nieźle skomponowanych i zaaranżowanych piosenek z tekstem i podtekstem, czegoś kojarzącego się i ze Starszymi Panami, i z Młynarskim, Kaczmarkiem czy Grzesiukiem. Nie zapominajmy też o tzw. sile mediów. Andrus pojawia się w popularnych programach radiowych i telewizyjnych, a jego macierzyste stacje chętnie wspierają swoich ludzi, budując własne marki.  W grę wchodzi jeszcze element nieprzewidywalności gustu słuchaczy w konkretnym czasie i miejscu. Okazało się, że tu i teraz Polacy chcą dalekiego od bieżączki i polityki kabaretu, aby przy grillu i piwku, w amfiteatrze lub w ogródku przymrużyć oczy zmęczone tematami, symbolicznie rzecz ujmując, smoleńsko-kryzysowymi. Poprzednim rynkowym zaskoczeniem był zwrot w stronę retro przy okazji płyt Andrzeja Piasecznego i Seweryna Krajewskiego. Głód porządnie skrojonej piosenki to głód uniwersalny, żeby nie powiedzieć: wiecznie żywy.


Na głód liczył również wydawca KRONOSA, sekretnego dziennika Witolda Gombrowicza, wciskając czytelnikom antydzieło, interesujące tylko badaczy biografii genialnego autora KOSMOSU. Prawie pięćset stron spreparowanych pod ilość nie mówi niczego specjalnie nowego o pisarzu, nie czyta się, nie zajmują. Żadnego pragnienia, rozbudzonego promocyjną machiną, na – jak to leciało? – ‘sensację literacką stulecia’ nie gasi, zostawia z rozczarowaniem i poczuciem bycia oszukanym. Lektura kalendarza spraw codziennych, czy to  materialnych, czy to erotycznych Gombrowicza szybko skłania do ziewnięcia i pytania: rzeczywiście wszystko trzeba wydawać, byle związane ze sławną osobą? Byle trafiło na listę bestsellerów (przedsprzedażowy numer jeden w Merlinie i Empiku). „Rita zaziębiona. Szukanie mieszkania. Szachy z Mariną Skriabine. Brodski z żoną. Odkrywają mnie. Staruszek muzykolog. Bóle żołądkowe. Mistral rozpędza chmury” i tak dalej przez 90 procent tych lakonicznych i monotonnych zapisków. Niech tam zresztą sobie żyją w druku, ale nie zwódźmy ludzi pseudo PR-em w stylu: ‘Czy KRONOS jest ostatnim przesłaniem? Ostatnią prowokacją genialnego pisarza? A może dowodem na zwycięstwo z Formą? Lektura KRONOSU z pewnością wpłynie na interpretację (…) utworów Witolda Gombrowicza (…). To dzieło wstrząsające, które wywoła niejedną burzę i zażartą dyskusję’ – zachęcało Wydawnictwo Literackie. Jeśli jakaś burza się zdarzyła, to ta w szklance wody. Ciekawe, co z tego osobistego misz-maszu zrobi Krzysztof Garbaczewski przymierzający się do scenicznej adaptacji KRONOSA dla wrocławskiego Teatru Polskiego.

Ani popularność KRONOSA, ani MYŚLIWIECKIEJ, liderów sprzedaży w swoich kategoriach, nie podsumowuje gustów odbiorców, ilustrując mechanizmy rynku wydawniczego. Z tym, że płyta Andrusa niczego nie udaje, podczas gdy dzienniczek Gombrowicza został ubrany w strój atrakcyjny, ale fałszem podszyty.
GRZEGORZ CHOJNOWSKI
……………………………………..
Artur Andrus MYŚLIWIECKA, Mystic Production, 2012; Witold Gombrowicz KRONOS, Wyd. Literackie, 2013