Sunday, September 15, 2019

Stacja Literatura 24


jurorzy w sporze o kanon poetycki 30-lecia

Dobrze, że są takie enklawy, takie Czarne Góry, Stronia Śląskie, gdzie się może rozgościć poezja i w bezpiecznej bliskości zaprzyjaźnionych od kiedyś lub teraz ludzi istnieć jako coś drogiego i ważnego. Co warto oklaskiwać, czego warto słuchać, o czym się z pasją mówi. Takich potrzeb nie ma dziś tak zwane społeczeństwo, pisanie wierszy jest zajęciem dziwnym, mega niszowym. Choć potrafi przynieść i materialny sukces. Najważniejsze poetyckie nagrody to kwoty nawet ponad stutysięczne.

Na tegoroczną Stację Literaturę (kiedyś Port Literacki, z którego bezsensownie zrezygnowało miasto Wrocław) jej szef Artur Burszta wymyślił m.in. stworzenie kanonu polskich książek poetyckich 30-lecia. 1989-2019. Jasna cezura, czemu nie? Przy okazji jednak wyszła inna istotna dla poezji i poetów sprawa. Bo skoro kanon idzie w świat, podobnie zresztą jak nagrody literackie (za tom, za całokształt), dlaczego nic z tego nie wynika? Poezja dziś ma mniejsze znaczenie także jako emocja rynku literackiego niż w latach 1990., z nostalgią zresztą przywołanych podczas spotkania z Martą Podgórnik. A kanon? Jurorzy (Anna Kałuża, Karol Maliszewski, Joanna Mueller, Joanna Orska, Jakub Skurtys) przyznali otwarcie, że interesowały ich językowe, mowowe innowacje. Wiec awangarda została doceniona, a tzw. klasyka pominięta z góry, programowo. Jest to zatem kanon poezji awangardowej, innowacyjnej, progresywnej, nie polskiej poezji w ogóle. No a to, że tak niewiele się różnią listy jurorów i publiczności może być, niestety, objawem owego wąskiego zainteresowania poezją (oba kanony poniżej). Czytają i interesują się sami poeci i krytycy, nie czytelnicy. Kim jest czytelnik poezji dzisiaj - oto jest pytanie.

Pojawiły się w dyskusji sędziów - nie wzbudzając oburzenia, raczej aklamacyjną akceptację - takie głosy: 'Świetlicki przegrywa z Sosnowskim, jego dykcja się skończyła', raczej bywa teraz dla młodych punktem odbicia, zaprzeczenia. Jeśli tak rzeczywiście jest, to co to znaczy? Może że wpływ Marcina Świetlickiego jest jednak tak duży, że trzeba się od niego drastycznie uwolnić? Ale trzeba przy tym pamiętać o roli autora 'Zimnych krajów' w kulturze. Jego zasługi polegają też na tym, że jako poeta przeniknął do tzw. popkultury czy głównego nurtu kultury (przy wysokiej jakości samego dzieła). Sosnowski w tej konkurencji nie dorównuje MŚ.

I tak dalej. A kanon układany za 10, 20 lat może Sosnowskiego zrzucić z piedestału. Wątków do poruszenia, pociągnięcia, pospierania się, a przede wszystkim pomyślenia - dzięki festiwalowi Stacja Literatura - mamy na cały rok. Byle się ten festiwal tutaj, czyli na Dolnym Śląsku, znowu odbył, co wcale nie takie pewne. Niebogate jest Stronie, nie wiadomo, jak długo prywatni właściciele Czarnej Góry Resortu będą wspierać, na jak długo wystarczy organizatorom (Biuru Literackiemu) energii i szczęścia w pozyskiwaniu środków. Za rok jubileuszowe ćwierćwiecze, doskonała okazja, by zasłużony a zaskakująco młody, świeży festiwal poezji jakoś ściślej z regionem, gdzie powstał i trwa od tylu lat, związać. Zadanie to dziś do wykonania dla Urzędu Marszałkowskiego, bo - zdaje się - powrót do Wrocławia nierealny. Chociaż... Na pewno byłoby wręcz stosowne, by w mieście, gdzie Port działał najdłużej, a także w Legnicy, gdzie zaczynał, przygotować jubileuszowe wydarzenia.

Stacja Literatura 24 - odbyta pod hasłem 'Nie gódź się' (czyli było i politycznie, i społecznie, i ekologicznie na przykład) - dowiodła, że w poezji tkwi moc i myśl, że dotyka kluczowych zjawisk życia, bywa przy tym atrakcyjna (większość czytań wierszy prezentowanych przez samych autorów/autorki wręcz porywała). Dlatego dobrze by dziś, tu i teraz, poezji i jej Stacji konkretnie pomóc. Urzędnicy - wierzę w to - wiedzą, co robić, a czytelnicy? Mam nadzieję, że również.
GCH
...
Stacja Literatura 24, Stronie Śląskie/Sienna, dyr. art. Artur Burszta, producentka Aleksandra Olszewska, 12-15.09.2019

KANON 30-LECIA CZYTELNIKÓW:

Justyna BARGIELSKA „Dwa fiaty”
Konrad GÓRA „Requiem dla Saddama Husajna i inne wiersze dla ubogich duchem”
Roman HONET „alicja”
Krystyna MIŁOBĘDZKA „Imiesłowy”
Marta PODGÓRNIK „Paradiso”
Tadeusz RÓŻEWICZ „Płaskorzeźba”
Robert RYBICKI „Dar Meneli”
Andrzej SOSNOWSKI „Życie na Korei”
Marcin ŚWIETLICKI „Zimne kraje”
Eugeniusz TKACZYSZYN-DYCKI „Nenia i inne wiersze”

KANON JURORÓW:

Piotr SOMMER „Dni i noce”
Justyna BARGIELSKA „Dwa fiaty”
Krystyna MIŁOBĘDZKA „Imiesłowy”
Eugeniusz TKACZYSZYN-DYCKI „Nenia i inne wiersze”
Marta PODGÓRNIK „Paradiso”
Bohdan ZADURA „Prześwietlone zdjęcia”
Konrad GÓRA „Requiem dla Saddama Husajna i inne wiersze dla ubogich duchem”
Darek FOKS „Wiersze o fryzjerach”
Marcin ŚWIETLICKI „Zimne kraje”
Andrzej SOSNOWSKI „Życie na Korei”

Thursday, September 12, 2019

Jan Szurmiej dyrektorem Teatru Polskiego we Wrocławiu?

Radio Wrocław właśnie podało: "Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć dyrektorem artystycznym zostanie reżyser teatralny Jan Szurmiej". [choć sam Jan Szurmiej o niczym nie wie: LINK DO ARTYKUŁU].

Szczerze mówiąc, osobiście przestałem się już jakiś czas temu emocjonować wyborem dyrektora Teatru Polskiego we Wrocławiu, bo nie dyrektor w tym teatrze jest teraz najistotniejszy. Raczej relacje międzyludzkie, dalekie od nie tyle koleżeńskich, co obojętnych. Wydaje się, że w Polskim zwycięża właśnie konserwatywne podejście do sztuki teatralnej, niech zwycięża, zobaczymy, co na to publiczność. 20, 30 lat temu Jan Szurmiej byłby intrygującym wyborem, dziś nie stoi za taką decyzją urzędników artystyczne wyzwanie, lecz apetyt na święty spokój. Nawet to rozumiem.

Ostatnie lata pokazały, że bez poszukującego, eksperymentującego, ale też sięgającego po najważniejszych inscenizatorów Teatru Polskiego da się żyć. Przemija żal za świetnymi, historycznymi spektaklami (‘Wycinka’, ‘Dziady’), bo – jak to zwykle bywa – czas leczy. Ja zacząłem częściej jeździć poza Wrocław, do Legnicy, Wałbrzycha, do Opola, odrobinę dalej jest np. Teatr Śląski. A i we Wrocławiu można dzięki marazmowi w Polskim odkrywać choćby rosnący w siłę teatr offowy. No i powstał Teatr Polski w Podziemiu, któremu ten sam wskazujący dziś Szurmieja Urząd Marszałkowski finansowo sprzyja.

Jan Szurmiej przygotował za niesławnej kadencji Cezarego Morawskiego ‘Xięgi Schulza’, bardzo przyzwoite przedstawienie. Jedyne, jakie z obecnego afisza Polskiego z czystym sercem mogę polecić. Czy byłby w stanie ten afisz ożywić, zaprosić nieprzejrzałych twórców i otworzyć drzwi przed buzującymi ideami? Nie wiem. On sam, jak słyszymy, jeszcze nie wie, skoro nie uzgadniano z nim nominacji. Na pewno zna we Wrocławiu wszystkich, pracował tu kiedyś jako szef Teatru Muzycznego, zrobił legendarnego ‘Sztukmistrza z Lublina’. Dał się poznać zarówno jako reżyser z wizją na spektakl, jak i rzemieślnik powielający własne pomysły i tytuły na kolejnych scenach. Miewa rękę do młodych talentów i – z drugiej strony – potrafi ordynarnie obrażać swych oponentów.

Funkcja dyrektorska to duża odpowiedzialność, zwłaszcza we wrocławskim tu i teraz. Jan Szurmiej nie jest gwarantem lepszej przyszłości Polskiego ani nowego otwarcia. Ale przynajmniej jakaś decyzja zapada, by zakończyć okres chaosu. Przypuszczam, że finansowym dyrektorem zostanie Kazimierz Budzanowski, co ostatecznie pozbawi złudzeń tę część zespołu Polskiego opowiadającą się za tzw. teatrem progresywnym. Sprawiedliwie byłoby więc może podzielić dotację. Przeznaczyć dla Teatru Polskiego w Podziemiu Scenę na Świebodzkim i skończyć ten jątrzący się niepotrzebnie spór między byłymi kolegami i koleżankami. Niech każda ze stron – bez krzyków, donosów i kłód – robi własny teatr. Ten lepszy wybiorą widzowie.
GCH