Nie wiem, czy Państwo w to uwierzą, ale zapewniam, że to fakt: Zarząd Województwa Dolnośląskiego podjął 27 sierpnia uchwałę (nr 2531/VI/20) o zamiarze przeprowadzenia konkursu na stanowisko dyrektora Teatru Modrzejewskiej w Legnicy. Aktualnemu dyrektorowi Jackowi Głombowi kończy się w przyszłym roku kontrakt, zgodnie z prawem urząd musi ogłosić zamiar konkursowy w roku poprzedzającym etc. Musi, ale nie powinien. Musi, ale może tego nie robić. Musi, ale gdyby tego nie zrobił, okazałby się zarządem, który chce w końcu z rozumem zarządzać dolnośląską kulturą. Tymczasem dał właśnie znak, że niekoniecznie.
Nie mógł się
Legnicy trafić lepszy dyrektor teatru, to wiedzą wszyscy, którzy odrobinę się
na kulturze znają. Nie znajdą Państwo osoby mającej inne zdanie, a zajmującej
się polskim teatrem. I można by tu wyliczać liczne sukcesy Drużyny Modrzejewskiej
z okresu 26 lat dyrekcji Jacka Głomba, może trzeba by o nich przypomnieć, skoro
Cezary Przybylski – marszałek odpowiedzialny od pewnego czasu w zarządzie za
kulturę – pozwala na uchwałę nr 2531. Piszę: pozwala, bo nie wierzę, że chce zmiany
szefa legnickiego teatru. Mam nadzieję, że dla koalicyjnego spokoju tę uchwałę
przyjęto i nic z konkursu nie wyjdzie. Nie, nie będę dziś streszczał sagi z Modrzejewskimi
osiągnięciami, odsyłam do analiz, felietonów i wywiadów łatwych do znalezienia
w Internecie. Moja jubileuszowa rozmowa z dyrektorem Głombem TUTAJ.
No właśnie:
jubileuszowa… Z Jackiem Głombem nigdy nie rozmawia się historycznie (mimo że
już jest postacią historyczną i zapewne będzie kiedyś w Legnicy ulica Głomba),
on zawsze od 26 lat myśli naprzód, o czymś kolejnym, nowym, gasi pożary
finansowo-kwarantannowe, a w głowie ma teatr za chwilę, nie tylko teraz. Można
się nie lubić, nie zgadzać z wizją, mieć za złe jakiś spektakl, małostkowo
mścić się za krytykę i opozycję, można, ale po co? Przecież szefowanie Głomba w
niczym dzisiejszej władzy nie zaszkodziło, żaden ‘Hymn narodowy’ ani ‘Popiół i
diament’. Takiego dyrektora się nie wymienia konkursem, którym najczęściej
ostatnio w naszych realiach rządzi przypadek albo polityczne animozje. Od razu
Państwu z zarządu województwa to powiem: nikt poważny się do ewentualnego
konkursu nie zgłosi, wybieralibyście spośród kandydatów bezsensownych. Ludzie
kultury już dziś to wiedzą, posłuchajcie nas chociaż raz. Nie słuchaliście w
sprawie Teatru Polskiego we Wrocławiu, nie popełniajcie tego błędu przy okazji
Legnicy.
Uprzedzając
typową argumentację: konkurs jest po to, by procedury były transparentne, by
wszyscy mieli równe szanse i możliwości. Taka będzie pewnie linia urzędu. Z
obowiązkowym dodatkiem: dyrektor Głomb może się również zgłosić. Tak, tak,
przerabialiśmy to nieraz. Jan Klata, były szef Starego Teatru w Krakowie (nomen
omen: imienia Heleny Modrzejewskiej), mógłby co nieco o tym opowiedzieć. Albo
na przykład, na świeżo, Dorota Ignatjew z lubelskiego Osterwy. Wiemy to doskonale: konkurs
ogłasza się po to, by się kogoś pozbyć. Powołali Państwo dzisiejszych dyrektorów
Teatru Polskiego we Wrocławiu bez konkursu, prawda? Zostawcie sobie zatem
wymówkę o transparentności i konkursowości w szufladzie z napisem: nie wyjmować
do końca sejmikowej kadencji.
Do tej samej
szuflady niech trafi uchwała nr 2531/VI/20. Jeśli jeszcze tam nie trafiła.
GCH