Sunday, January 29, 2017

WYCINKA do wycinki


DUBLER dla DYREKTORA

Niedługo minie rok od niezwykłej prezentacji DZIADÓW-CAŁOŚCI, kiedy - tak się przynajmniej wtedy wydawało - cały zespół potrafił w artystycznej jedności stworzyć dzieło, które w jeden dzień i noc, w czternaście godzin przeszło do historii polskiego teatru. Dziś nie ustaje konflikt w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Podzielony jest zespół, urząd marszałkowski zwleka z decyzjami, stało się kilka rzeczy, co się nie odstaną. A dyrektor Cezary Morawski wprowadza nowe porządki.

Najnowsze posunięcie: zwrócenie się do Krystiana Lupy o wymianę aktorów w spektaklu 'Wycinka'. Chodzi o zwolnionych w grudniu Annę Ilczuk, Martę Ziębę, Michała Opalińskiego.

Dlaczego tylko ich? Dlaczego w obsadzie mają pozostać Ewa Skibińska, Piotr Skiba czy Marcin Pempuś, którzy z Polskiego odeszli do nowych teatrów? Jeśli już robić wymianę, to od razu taką, żeby za chwilę pisma do reżysera nie ponawiać.

W ogóle proponuję, by od najbliższej premiery w Teatrze Polskim każdy spektakl był przygotowywany na dwie obsady. Jak w amerykańskich teatrach, jak w impresaryjnych przedstawieniach objazdowych, jak w 'Klimakterium', jak w operze. Ach, szkoda, że Jerzy Grotowski nie wiedział, że tak warto. Mielibyśmy dwóch Książąt niezłomnych, dwóch aktorów mogłoby zasłużyć na legendę Ryszarda Cieślaka.

Korzyści oczywiste: 1/ konkurencja o występ w tzw. pierwszej obsadzie wyśrubowałaby poziom, 2/ jeśli ktoś zachoruje, nie trzeba odwoływać spektaklu, widzowie nie będą rozczarowani, kasa nie będzie musiała zwracać biletów, 3/ jeżeli trzeba będzie wyjechać na tournee i gościnne występy, nie ma problemu, by ten sam przebojowy tytuł grać na miejscu i generować kolejne zyski, 4/ a jeśli zaproszą w tym samym terminie na dwa festiwale, super, pojedziemy, 5/ nikt z zespołu nie będzie już nigdy narzekał, że nie gra, że reżyserzy nie biorą, 6/ publiczność będzie chodzić na jedną sztukę podwójnie, by zobaczyć obydwie obsady, 7/ nietrudno w ten kreatywny sposób pomnożyć liczbę premier w sezonie razy dwa.

Czy dyrektor Morawski wprowadzi rewolucyjny w teatrze niekomercyjnym sposób zarządzania spektaklem? Byłaby to menedżerska idea roku. Nominacja do Dolnośląskiego Gryfu w kieszeni.

Mam jeszcze jeden pomysł. Posuńmy się w tym o krok dalej, tego nie zrobił nikt na świecie, bądźmy awangardą. Niech inna ważna teatralna rola - dyrektor - także ma dublurę.

GRZEGORZ CHOJNOWSKI