Tuesday, April 3, 2012

TAK JEST (Koncert Galowy 33 PPA)


Gdy mnie ktoś zapyta, co to jest piosenka aktorska, czy to w ogóle jeszcze ma sens, o co w tym wszystkim chodzi (a takie pytania często się zdarzają), wiem już, co odpowiem. Właściwie, nie tyle odpowiem, co pokażę film z nagraniem z koncertu galowego 33. Przeglądu Piosenki Aktorskiej. Tych kilka minut tuż przed zakończeniem części pierwszej, kiedy z prawej strony na scenę weszła, przeciskając się pomiędzy muzykami, Barbara Melzer, by zaśpiewać/zatańczyć/pokazać "Walca na tysiąc pas". W jej wersji ten Brelowski przebój zyskał wymiar absolutu, a jeśli komuś by się to wydało przesadzone, nazwijmy występ warszawskiej aktorki przynajmniej rekordowym. Wokalno-pantomimiczno-interpretacyjna maestria! "Walc..." belgijskiego barda, bohatera wrocławskiej Gali 2012, okazał się tutaj opowieścią także o teatrze piosenki i dowodem na jego trwanie.

Wojciech Kościelniak (reżyseria i scenariusz) wraz z Piotrem Dziubkiem (aranżacje, kierownictwo muzyczne) wymyślili dla Brela nowe instrumentarium. Pierwsza część została zagrana na małych instrumentach, co w połączeniu ze szkatułkowym pomysłem scenograficznym Damiana Styrny podkreśliło chyba najważniejszą wartość piosenkowych arcydzieł zmarłego ponad 30 lat temu autora. Celnie zaobserwowany mikroświat, często gorzko skomentowany, skrytykowany, oskarżony, nosi też w sobie potencjalną lub realną tęsknotę za czymś większym, lepszym, innym. I mimo iż zwykle z mezaliansu ideału i życia wychodzi życie, to serce pobudza swoje tętnice do walca. Dopóki się da. Wymowa całości tego koncertu nie pozostawia złudzeń, kończymy jako mieszczuchy, dalecy od marzeń, zabrudzeni dorosłością, małością i płaskością, choć niby ciągle miłość w nas. Dobrze to widać w wizualności spektaklu Kościelniaka, otwartego "Diabłem", ogłaszającym, że z jego punktu widzenia "na ziemi wszystko w porządku". Połowie tego przedstawienia towarzyszy obecność na scenie tancerki Eweliny Adamskiej-Porczyk (wraz z Kościelniakiem choreografki koncertu). Ubrana w kontrastująco-uzupełniającą czerwień nadaje zanurzonemu w czerń widowisku koloru rewolucyjnego. Może się jednak zdobędzie człowiek burżuj, pobożniś, ten następny, na zmianę, może tytułowe "Tak jest" odwróci się w jest tak, jak ja zechcę?

Motyw nieschodzącej z widoku tancerki Wojciech Kościelniak wziął z własnego "Idioty", zrobionego parę lat temu we wrocławskim Capitolu. Tam był efektowną ozdobą, bo sam spektakl nie przekonywał. Tym razem zagrał wspaniale. Brel wydaje się od Dostojewskiego surowszy, bardziej natychmiastowy w biczowaniu świata, lecz rozpacz nad ludzkim losem u obu słychać tę samą. Znakomita w roli serca-duszy Adamska-Porczyk ani na chwilę się nie rozluźnia, z trudem, w skupionym napięciu, tylko na moment angażuje się w sceniczne przypadki-spotkania. Dopiero "Walc na tysiąc pas", tańczony z ubraną także w czerwoną sukienkę partnerką, sprawia, że się uśmiecha. Krótkotrwała radość ulatuje wraz z drugą częścią, zwieńczoną balladowym wyznaniem Pinokia. "Miłość i więcej nic" brzmi tu zatem pięknie (Bartosz Porczyk), lecz fałszywie. Solistka zostaje chórzystką, instrumenty-zabawki dojrzewają, czerń zwycięża. No cóż, tak to jest i każdy o tym wie, kto swoje odtańczył i odśpiewał.

Kiedy oglądałem Galę na żywo, miałem wrażenie, iż kilka wykonań odstaje od reszty. Po obejrzeniu telewizyjnej retransmisji wątpliwości zniknęły. "Walc..." Melzer i Adamskiej wyszedł w telewizorze akurat gorzej niż na scenie, bo realizator niepotrzebnie miksował ujęcia zamiast zdecydować się na jeden kadr, ale na przykład "Ci ludzie tam" Tomasza Wysockiego wyraźnie zyskało. Pochwalić wypada więc pełen zestaw piosenek, wszystkich wykonawców. Właściwie każdy, w pierwszej czy drugiej części, czymś błysnął. Mistrzowską klasę zaprezentowały obok Melzer Justyna Antoniak ("Flamandowie"), a zwłaszcza Katarzyna Groniec w (tak,tak) genialnej wersji "Piosenki dawnych kochanków". Zaskoczył mnie Marcin Czarnik (nie wiedziałem, że tak potrafi), spodobała Renia Gosławska w obu interpretacjach ("Magdusia" i zadziorne, nie skomlące "Nie opuszczaj mnie"). A Wojciech Kościelniak i Piotr Dziubek po raz kolejny pokazali, jak cudowny być może teatr, w którym za pomocą piosenek mówi się wszystko.
GRZEGORZ CHOJNOWSKI

PS
Nie byłoby takiego Brela we Wrocławiu (i w polszczyźnie) bez Wojciecha Młynarskiego, zatem warto by w programie dużo mocniej wyeksponować tego Artystę.
............................................
TAK JEST. Piosenki Jacquesa Brela, Koncert Galowy 33 PPA, scen. i reż. W. Kościelniak, kier. muz. i aranż. P. Dziubek, Wrocław 2012