Wednesday, September 26, 2007

Jorge Molist ZAMASKOWANA KRÓLOWA

„Nie pytaj o to, czego nie chcesz wiedzieć”, pisze narrator w jednym z początkowych rozdziałów „Zamaskowanej królowej”. Więc zbyt wiele o tej książce powiedzieć nie mogę, bo jej urok polega głównie na śledzeniu przygodowej fabuły. Jak to w przypadku bestsellerowego czytadła. Molist jest byłym menedżerem, Hiszpanem mieszkającym przez lata w Stanach, ostatnio Katalończykiem w Madrycie. Od ponad 10 lat publikuje powieści, z coraz większym powodzeniem. W Polsce ukazała się jego magiczno-biznesowa „Przepowiednia” oraz historyczne „Pierścień” i „Zdrada”, z wiele mówiącymi podtytułami o spadku po templariuszu i strażnikach świątyni. Teraz mamy „Zamaskowaną królową”, książkę ze wszystkich dotychczasowych najlepszą, uhonorowaną prestiżową (50 000 euro) nagrodą Alfonsa Mądrego.

Rzecz dzieje się w średniowiecznej Okcytanii (dzisiejsza południowa Francja), w tle mamy krucjatę przeciwko heretykom papieskiego dogmatu, a na pierwszym planie klasyczną love story. Czyli krótko mówiąc romans, jakich w światowej literaturze ciągle pojawia się wiele, bo i zapotrzebowanie nie maleje. Doświadczonego czytelnika pióro Molista nie zadziwi, choć pewne fragmenty zwrócą żywszą uwagę, a nawet (u)śmiech:
„Zgodnie z zaleceniami medyków kuzyni, po swawolach z dziewczętami, poszli oddać mocz, by oczyścić ciało. Postanowili zrobić to u drzwi gospody, by w ten sposób zaznaczyć terytorium. W tym czasie giermkowie pilnowali koni w zagrodzie. Mocz parując, padał na próg. Świtało, a ptaki rozpoczynały swe poranne śpiewy”.

Jorge Molist nie przebiera w słowach, których używa do odmalowania charakteru swych bohaterów, nie brnie w styl nadprogramowo wyszukany. W dialogach czuć epokową sztuczność, zachowaną w polskim przekładzie. Historyczny romans ma przecież własne zasady, a sprawca niniejszego dzieła nie jest pisarskim awangardystą. Chce trafić do gustu szerokiej publiczności i czyni to z sukcesem. Zakończenie nikogo nie rozczaruje.

Uznaną na iberyjskim rynku nagrodę dla powieści historycznej książka Molista otrzymała za coś innego, jak przypuszczam. Wprawiony w pisarskich sztuczkach autor skroił „Zamaskowaną królową” ambitnie. Dwie przeplatające się narracje (wszechwiedząca i tytułowej Bruny z Béziers, Panny Słowik), konflikt dobrej i złej wiary, nowo- i starotestamentowych wartości, dramat krewniaków stojących po przeciwnych stronach barykady, a do tego detale w stylu tajemniczego ładunku siódmego muła, sekretu pożądanego przez zaślepiony żądzą władzy Kościół Innocentego III. Najważniejsza znów okazuje się miłość, niełatwa, skoro przez długi czas nieujawniona, przyglądająca się erotycznym igraszkom ukochanego z kim innym. Jednakże kiedy się kocha, można stracić wszystko, jeśli miłość jest Graalem.

Molist to zdolny rzemieślnik, zatem nie odmawia nam również dodatku w postaci średniowiecznych pojęć, spisu osób, map i wskazówek bibliograficznych. Świat okcytańskich katarów, skromnych wyznawców manichejskiej religii dobrej duszy i doczesnej walki o nią, wspólnotowa cywilizacja trubadurów, szlachetnych rycerzy działa na wyobraźnię do dzisiaj. We współczesnej Francji młodzi ludzie uczą się dawnego języka, powstał kulturowy ruch wokół mitycznej krainy przodków, podbitej w XIII wieku i przyłączonej do Królestwa Francji.
„Zamaskowana królowa” nie będzie perłą w koronie królestwa powieści historycznej, ale w jesienne wieczory może się sprawdzić jako propozycja zamiast telewizyjnych „Barw szczęścia”. Uniesienia te same, no i impuls do studiów nad europejską kulturą obecny.
GRZEGORZ CHOJNOWSKI
…………………………………………………………
Jorge Molist ZAMASKOWANA KRÓLOWA, Philip Wilson, przeł. M. Czyżewska, 2007