Thursday, August 3, 2017

PODWÓJNY KOCHANEK (reż. Francois Ozon)



JEDNYM SŁOWEM: SZKODA

Jeśli Francois byłby Quentinem, może bym się i ubawił, ale jest tym samym Ozonem, jednym z najbardziej przecenionych reżyserów w światowym kinie. 'Podwójny kochanek' to ni to, ni owo. Ani satyra na kino klasy C (i literaturę tej klasy), ani dreszczowiec, ani kino, które mówi coś ważnego. To strata czasu (szkoda czasu). Czytam u dystrybutora: Światowa krytyka przyrównała najnowszy film François Ozona do wczesnych filmów Romana Polańskiego, takich jak „Dziecko Rosemary” czy „Wstręt”. Oj... Jeśli już Polański, to raczej z "Frantica". Chociaż... Może jednak światowa krytyka ma rację? Może to niezwykle konsekwentnie zrealizowane dzieło z co prawda obojętnymi aktorami, lecz za to niespotykanie spójne w każdej warstwie? No bo skoro mówimy o bliźniakach, to wszyscy bohaterowie (mieszkający w Paryżu) powinni jeździć samochodami marki Skoda. Nawet biała taksówka spod szpitala to... Skoda.

Ocena (0-6): wymęczona 2.