Tuesday, November 19, 2019
WOJOWNIK (Teatr Pieśń Kozła)
Jeśli są Państwo zdania, że nowy spektakl Teatru Pieśń Kozła jest formalnie absolutnie zachwycający, że to piękne dzieło, wiele mówiące o ludzkiej naturze, losie kobiet w czasie i w wyniku wojny, o przemocy, że to niezbędny głos-ostrzeżenie dla naszej cywilizacji i kultury, to dajcie sobie spokój z doczytywaniem tego tekstu. Po co sobie psuć wrażenie?
Ale ja to muszę powiedzieć: Grzegorz Bral potrafi skłonić widownię do owacji na stojąco, ma patent na efektowny muzyczny teatr, rękę do współpracowników, zaprasza do swych projektów artystów świetnych wokalnie i wydobywa z nich najlepsze. Lecz 'Wojownik' to wcale nie jest nowy spektakl, to dobrze już znany Kozłowy schemat. Wcześniej był to schemat oparty na dramatach Shakespeare'a, teraz na antycznych tragediach (tu 'Trojankach' Eurypidesa). Owszem, są kroki do przodu:
1/ więcej tekstu i dramaturgii – i nie wiem, czy to dobrze, aktorstwo nie wzlatuje nad poziomy; śpiewacy może nie deklamują - przynajmniej nie wszyscy - ale i nie kreują - z wyjątkiem Magdaleny Szczerbowskiej (Wojnarowskiej), która jako Hekabe błysnęłaby na każdej scenie,
2/ multimedialna wstawka (film będący clipem-summą okrucieństwa, jakie ludzie ludziom zgotowali),
3/ większa niż poprzednio rola kostiumów (Alicji Grucy).
Reszta po staremu: Bral narrator, pieśni jak z Leara, scenki, kompozycje Macieja Rychłego bez zaskoczenia. Na mnie to już nie działa. Wręcz zamiast poruszać, skłania do wyszukiwania skaz na tym niezłym, pompatycznym widowisku. Drobnych - jak bardzo ładna ballada Heleny (przepięknie wykonana przez Hannę Sosnowską), lecz jakby (stylistycznie) wyjęta z 'Króla lwa' czy 'Pocahontas', oraz generalnych - tą jest pomysł na temat. Teatr tak markowy i doświadczony jak Teatr Pieśń Kozła, powinien wyprzedzać rzeczywistość, tymczasem robi przedstawienie o piekle kobiet (z pewnym niezrozumiałym dla mnie tytułowym twistem na końcu), w momencie gdy kobiety się buntują, ba, już zbuntowały i idą po zwycięstwo. Dziś tematem nowszym jest bunt tłumów, społeczne podziały, spór religii z ateizmem, problemy ideologiczne i polityczne, zapędy dyktatorskie etc.
Zauważam jednak w tej powtórce z Kozłowej rozrywki iskrę nadziei i dla mnie. Jeśli znajdzie się dyrektor, który Alicji i Grzegorzowi Bralom powierzy realizację spektaklu operowego. Czuję, że są na to gotowi. Alicja dołoży do libretta pewne współczesne znaczenia, a będzie musiała powściągnąć nie zawsze trafioną poetyckość i pompę, Grzegorz sprawi, że operowa umowność zyska realizm, wigor i temperament teatru napięć, z jakiego go znamy. Chciałbym, aby to się ziściło, bo na kolejny taki spektakl Kozłów, taki jak 'Wojownik', 'Anty-gone', 'Hamlet' czy 'Wyspa' nie mam ochoty. Zbyt one wszystkie podobne, za wiele czerpiące z arcydzielnych 'Pieśni Leara'. Co z tego, że śpiewają inni artyści, co z tego, że dodamy coś do schematu lub ujmiemy. Obawiam się jednak, że dopóki publiczność będzie gremialnie wstawać po takich 'Wojownikach', dopóty Grzegorz Bral będzie je, tak - użyję tego słowa - produkował. Wielu, większość to cieszy, mnie przestaje.
[0-6] > 4
GRZEGORZ CHOJNOWSKI
………………………………
WOJOWNIK, Teatr Pieśń Kozła, dramaturgia Alicja Bral, muzyka Maciej Rychły, reżyseria Grzegorz Bral, 16.11.2019, Piekarnia, rząd II, miejsce 20