Tuesday, March 12, 2013

OD CRANACHA DO PICASSA

Lucas Cranach Starszy Święty Jan Chrzciciel nauczający

Wystawa o chwytliwym tytule OD CRANACHA DO PICASSA, pokazywana właśnie we wrocławskim Muzeum Narodowym, pojawiła się nad Odrą dzięki fuzji dwóch banków: polskiego WBK Zachodniego i hiszpańskiego Santander. Prosimy o więcej takich artystycznych skutków rozmaitych przejęć, połączeń, sprzedaży i kupna. To, że Wrocław i San Sebastian będą dwoma stolicami kultury w jednym 2016 roku nie miało zatem tym razem znaczenia, choć warto wspomnieć, iż jeden z artystów prezentowanych w czasie trwającej do czerwca ekspozycji, , rzeźbiarz Eduardo Cillida, urodził się właśnie w San Sebastian nad Zatoką Biskajską. Co ciekawe, zanim poszedł na architekturę, artysta bronił bramki piłkarskiego zespołu Real Sociedad. Jego abstrakcyjne prace stoją na całym świecie, są ozdobą przestrzeni w Ameryce i Europie. Kilka z nich można na przykład podziwiać w Niemczech: w Berlinie, Münster czy Trewirze (wspaniała „Klatka wolności”). Warto więc rzucić okiem na skromniejszą rzeźbę umieszczoną w muzeum.

Cała kolekcja Santander liczy około pięciuset obrazów, dwóch tysięcy monet, wiele gobelinów, mebli, dzieł z porcelany czy rzeźb. Najważniejsze jest malarstwo, z którego we Wrocławiu zobaczymy kilkadziesiąt znakomitych obrazów z różnych epok, jak celnie głosi tytuł. Wrażenie robią nazwiska i prace starych mistrzów. Można bowiem na własne oczy przekonać się o pięknie, a nawet cudowności takich arcydzieł jak „Święty Jan Chrzciciel nauczający” Lucasa Cranacha Starszego, „Chrystus ukrzyżowany z Toledo w tle” El Greca, „Najświętsza Maria Panna jako śpiąca dziewczynka” Francisco de Zurbarána, „Don Diego de Mexía, markiz de Leganés” Antona van Dycka, „Portret Michela Ophoviusa” Petera Paula Rubensa. Jest niesamowity i tajemniczy „Portret dwudziestopięcioletniego młodzieńca w pelisie” Tintoretta, wreszcie późne płótno Pabla Picassa („Popiersie rycerza III”) czy „Personnage” Juana Miró. Pięćset lat nie tylko hiszpańskiej sztuki, więc przysłowiowemu „każdy znajdzie tutaj coś dla siebie” w tym przypadku daleko do sloganu.

          https://pl-pl.facebook.com/Muzeum.Narodowe.Wroclaw?group_id=0

Mnie zachwyciła od pierwszego spojrzenia „Martwa natura z kwiatami” nieznanego mi wcześniej Juana de Arellano. Czarne tło i żywe kolory kwiatów dają się zauważyć i wyróżnić mimo godnej konkurencji obrazów sąsiadujących. Jak mówi kurator wystawy, madrycki profesor José Manuel Cruz Valdovinos, de Arrellano był jednym z najwybitniejszych malarzy martwej natury w Madrycie w XVII wieku. Obok Muzeum Prado wszystkie największe hiszpańskie kolekcje mają obrazy tego artysty. To obrazy drogie, jeden potrafi kosztować co najmniej pół miliona euro, zazwyczaj dużo więcej. Dzieło prezentowane we Wrocławiu to w dodatku rzecz szczególna kompozycyjnie. Składa się z trzech elementów, a zwykle de Arrellano malował tylko jeden obiekt. I chociaż nie ma w kolekcji Santandera ani Velazqueza, ani Goyi, ekspozycja wydaje się reprezentatywna dla dziejów malarstwa hiszpańskiego. Część poświęcona czasom późniejszym, choćby malarzom z wieku dziewiętnastego, będzie zapewne odkryciem, ale kiedy się po jej podziwianiu poszpera trochę w książkach lub w sieci, okaże się, iż są to twórcy cenieni i szanowani (świetne płótno Joaquína Sorolli!). Żadna druga liga, lecz najprawdziwsza malarska Primera Division.
GRZEGORZ CHOJNOWSKI
........................................
OD CRANACHA DO PICASSA. Kolekcja Santander, Muzeum Narodowe we Wrocławiu, 12.03.2013